Na początku Bóg stworzył Niebo i Ziemię...
... ale po milionach lat człowiek stał się na tyle mądry i odważny, że powiedział: "Nie można mówić o Bogu! Ja sam wezmę przyszłość w swoje ręce!"
I wziął więc człowiek przyszłość w swoje ręce i rozpoczęło się ostatnie siedem dni świata.
Pierwszego dnia człowiek postanowił być wolnymi dobrym, pięknym i szczęśliwym. Przestał być już obrazem Boga, czynił siebie na swój obraz. Musiał chociaż trochę w coś wierzyć, Więc wierzył w wolność i szczęście, Wierzył w postęp i przyszłość. Podstawy bezpieczeństwa, na których budował swoje życie stanowiły rakiety i głowice atomowe.
W drugim dniu rządów człowieka pozdychały wszystkie ryby w rzekach, zatrute przez huty umarły lasy od kwaśnych deszczy zginęły ptaki zatrute wyziewami z fabryk chemicznych radioaktywne śmieci zabiły życie w oceanach.
Na trzeci dzień zapanowała na całej ziemi susza ponieważ człowiek zatroszczył się o pogodę i rozdzielał wolę według wcześniej ustalonych planów. Dokładniej mówiąc to był błąd komputera ; gdy go wykryto nie było już na ziemi roślinności.
W czwartym dniu sprawowania władzy nad światem umarło trzy czwarte ludzkości: jedni od bakterii, którą człowiek wyhodował przygotowując kolejną wojnę, bo ktoś zapomniał zamknąć zawór bezpieczeństwa od zbiorników z nimi; drudzy z głodu, ponieważ zapomniano hasła od spichlerzy.
W piąty dzień władcy tej ziemi zdecydowali się na naciśnięcie czerwonego przycisku. Prasa, radio i telewizja donosiły, że była to konieczność konieczna! I pojawił się wielki ogień na ziemi: płonęły góry, wysychały morza i oceany, z miast pozostawały betonowe szkielety. Patrzący na to wszystko Aniołowie przerwali na kilka minut swoje modły z przerażenia!
W szóstym dniu rządów człowieka nad światem unosił się pył zasłaniający słońce i gwiazdy zginął ostatni karaluch w kuchni betonowego bunkra.
Siódmego dnia zapanował zupełny spokój duch człowieka unosił się nad chaosem.
Głęboko w piekle opowiadano ciekawe historyjki o człowieku, który swój los wziął w swoje ręce. Od czasu do czasu unosił się stamtąd śmiech aż do bram nieba.
Moje Panie! Moi Panowie!
Nie chodzi w tym wszystkim o to, aby człowiek nie korzystał ze swojej inteligencji i mądrości, aby nie czynił sobie pobytu na ziemi lżejszym i przyjemniejszym. Mówiąc o ostatecznych dniach mam głęboką nadzieję, że świat i jego przyszłość nie znajdą się w rękach człowieka, lecz w rękach kogoś Innego.
(Jorg Zink)
|