Calineczka - 2008-06-28 11:37:01

Bracia po złożeniu ofiar z pierwocin swoich plonów pokłócili się między sobą, albowiem Pan nie wejrzał na dary Kaina, natomiast z nieukrywanym zadowoleniem wciągał w nozdrza woń unoszącą się znad ołtarza Abla. Starszy brat, zazdrosny o łaskę, której doznał jego młodszy brat, wszczął z nim spór.
Gdy po wymianie nader ostrych słów zwarli się w polu – młodszy Abel był silniej zbudowany, jego ramiona były krzepkie, a ciało gibkie – przewaga natychmiast była po stronie szczęśliwego ofiarnika, który będąc ulubieńcem Pana pewny był Jego wsparcia i pomocy w trudnych zapasach z bratem. Ani na chwilę nie zwątpił o swoim zwycięstwie.
Przygniótłszy kolanami pierś Kaina, już gotował się do zadania mu kamieniem śmiertelnego ciosu, gdy wtem usłyszał w sobie głos Boga, który do niego przemówił:
- Czy wypada, aby mój umiłowany Abel zaprzeczył moim wyrokom?
Abel posuszny pytaniu Pana, uwolnił pierś brata od ciężaru swoich mocnych kolan i odrzucił kamień.

Roman Brandstaetter





Czasami nawet, gdy przegrywmy, jesteśmy wygrani, czasami, gdy wygrywamy, jesteśmy przegrani. Między piekłem a niebem.

/Anonim/

www.ekonomia1zaoczne.pun.pl www.formula1.pun.pl www.innominata.pun.pl www.xxl.pun.pl www.nightwolves-guild.pun.pl