Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie

Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

#1 2009-09-15 11:54:37

 xpacifer

Dobry Pasterz:)

8193431
Call me!
Skąd: Grębocin
Zarejestrowany: 2007-03-21
Posty: 1656
Punktów :   29 

Sen Najświętszej Panienki

Zesłał Bóg Ojciec sen na Najświętszą Pannę, okrutny sen, proroczy sen, w którym ukazał Jej wszystkie męczarnie jedynego Syna od omdlenia w Ogrojcu do przybicia na krzyżu.
     Widziała, jak Go pojmali zdradzonego przez Judasza i skrępowanego sznurami wlekli przed sędziów, jak Go cierniową koroną wieńczyli, jak go do słupa kamiennego wiązali i znęcali się nad nim okrutnie, jak szydzili z Niego i wyrok śmierci Nań wydali. I widziała Matka boleściwa najsroższe dla siebie katusze, kiedy przybity do krzyża konał Jej Syn jedyny i kiedy Mu włócznią bok otworzono, a z rany krew z wodą wypłynęła na znak śmierci cielesnej. A potem widziała jeszcze, jak z krzyża martwe i umęczone ciało zdejmowano i dotykała je własnymi rękoma, i na łonie swym piastowała je znowu, jak ongi, gdy Jezus Jej Dzieciną był malutką, gdy nie miał rąk ani nóg gwoździami przebitych, cierniami uwieńczonej skroni, a w boku rany głębokiej.
     I wtedy usłyszała nad sobą głos słodki i czuły:
     – Matko, czy śpisz?
     Sen pierzchnął, a na jawie stał przy niej Syn Jej żywy we własnej osobie i pytał: o czym marzyła?
     – O męczeństwie Twoim i śmierci Twojej, Jezu mój – odrzekła.
     – Wszak o tym, Matko, prorocy przepowiadali i w Piśmie o tym stało od dawna, a teraz się wypełni to wszystko na świadectwo Bogu i prawdzie, Matko moja umiłowana!
     I wypełniło się wszystko, jako przepowiedziane było: niewinna krew Baranka bożego zmyła grzechy świata.
     Na Golgocie pod krzyżem stała Matka Siedmiobolesna; stała i ręce łamała, i spoglądała w górę nad ziemię, jak Syn Jej był wywyższony, i nie widziała nic, tylko Jego głowę zwieszoną w koronie cierniowej i oczy bielmem śmierci zachodzące, i usta posiniałe, a drżące błagalnym szeptem ofiary za katów swoich:
     – Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią!
     Nie wiedziała tylko, że kiedy konał na krzyżu Pan Jezus przybity, to z piekła wyrwało się całe wojsko szatanów: krążyło jak skłębiona chmura nad krzyżem, aby Boską duszę przemocą porwać z rozkazu Lucypera i powlec do niego, niby brankę w niewolę wziętą.
     Oblegały diabły krzyż i czatowały na ostatnie tchnienie Chrystusa, ale zuchwałość ich moc Boska ukarała ślepotą; jak nietoperze oślepione na słońcu, tak wysłannicy piekła z rozpaczą i wściekłością miotali się w powietrzu, tracąc wzrok i nie mogąc zobaczyć duszy Pana Jezusa.
     Oślepieni rozbijali się o ramiona krzyża i spadali jak ćmy od płomienia osmolone w otchłań piekielną, wyjąc i tarzając się u stóp Lucypera:
     – Nie widzimy Go! Nie widzimy nic! Ślepotą nas poraził!
     Więc sam Lucyper, gniewny, wściekły, straszny, rozwinął skrzydła, pazury zakrzywił, poleciał na Golgotę, wzniósł się nad krzyż Chrystusowy i ośmielił się na samym jego szczycie uczepić jak jastrząb czyhający na gołębia.
     Trząsł się z wściekłości i nienawiści piekielnej, kłami zgrzytał i dyszał żądzą pochwycenia duszy Zbawiciela Pana, usadowiony tuż nad Jego głową świętą i nietykalną. Pan Jezus podniósł oczy po raz ostatni, westchnął i do Boga Ojca zawołał:
     – Ojcze, w ręce Twoje oddaję ducha mojego!
     A Lucyper, spotkawszy gasnące spojrzenie Pana Jezusa, oślepł tej chwili tak samo od wzroku Jego, jak poprzednio najśmielsze jego posły oślepły; omroczyła go noc ciemna, jakiej nawet piekło w najgłębszych swych czeluściach nie kryło, strach go zdjął wielki, sromotny, przygnębiający, puścił krzyż i po omacku schwyciwszy tylko łotra po lewicy Chrystusowej i wisielca Judasza po drodze, runął w otchłań piekielną, gryząc pięści z bezsilnej rozpaczy i wstydu.
     Matka Boska stała pod krzyżem z najukochańszym uczniem Syna swego Janem i z Marią Magdaleną, i płakała... Wtedy jak obłok zerwało się stado jaskółek i zaczęło trzepotać w powietrzu skrzydełkami i żałośnie świergotać, niby płaczki łkające na pogrzebie:
     – Umarł, umarł, umarł!
     A z drugiej strony, jak szary tuman wzbiła się gromadka krzykliwych wróbli, ćwierkając tamtym na przekór:
     – Żyw, żyw, żyw!
     Słysząc to Żydzi wzięli włócznię i przebili bok Chrystusowi Panu i jako Matce Bożej się wyśniło, wypłynęła z rany krew z wodą. Nad głową Zbawiciela ukrzyżowanego splatał się i rozplatał jaskółczy wianek niby żałobna wstęga, a wróbliska przestraszone odleciały i odtąd w dzień świętych apostołów Szymona i Judy diabeł je łapie gromadnie i całymi korcami wsypuje do piekła. Z krwi, co ciekła z ran Chrystusowych, wyrosły białe lilie, a od krwawych łez Matki Bożej pordzewiały srebrne i złote listki storczyków, co rosły przy drodze wiodącej na Golgotę; tam zaś, gdzie padły łzy Marii Magdaleny, wytrysła z ziemi stokroć.
     Męczeństwo, boleść i żal po śmierci Pana Jezusa zapisały się na ziemi kwiatami, Bogu na chwałę, ludziom na pamiątkę.



Jest to fragment książki pt. „Królowa Niebios. Legendy o Matce Boskiej”,
napisanej przez Mariana Gawalewicza na kanwie dawnych wątków.
Wydana po raz pierwszy w 1894 roku.


Miłość to wierność wyborowi!!

Offline

 

#2 2009-10-21 15:39:10

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: Sen Najświętszej Panienki



Sen Najświętszej Panienki
Trwogą Ją przejmuje
Bo już Syna Swego widzi
Jak do piekieł zstępuje…

Synu, mój Umiłowany,
Tyś przecież Pan nad pany,
Tyś Król nad królami!
Za cóż  Ci  człowiek taki los zgotował?
Za cóż Ci krwawy  krzyż przygotował?!


Jej biedne matczyne serce
Pod Krzyżem z bólu truchleje,
Gdy piekło jak ogniem
Nienawiścią zieje...

Synu mój Umiłowany,
Do końca Tyś Ojcu oddany,
Bądź mocny Nim, Ukochany!
Ja z Tobą na Krzyżu zawisnę!
Ja w boleści Cię nie opuszczę!

Matka z bólu nieprzytomna
Na nogach jak łania się słania,
Gdy martwa cisza ziemię
Mrocznym kirem osłania….


Ach, Synu, mój Umiłowany,
Tyś przecież Pan nad pany,
Tyś Król nad królami!
Za cóż  Ci człowiek taki los zgotował?
Za cóż Ci krwawy  krzyż przygotował?!

.
.
.
.
Woń lilii, storczyki i stokroć biała…
Kwiatami pod Krzyżem pamięć się zapisała –
Tam, gdzie Najświętsza Krew Syna spływała,
I gdzie Matka z córką nad Miłością płakała…
.
.
.

A dzisiaj...?

A dzisiaj... Milość wciaż nie jest kochana!

Ostatnio edytowany przez Calineczka (2009-10-21 15:52:31)


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 
spotkanie Taize

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.dod-wow.pun.pl www.crazytao.pun.pl www.caz.pun.pl www.gad.pun.pl www.grupateoretyczna.pun.pl