Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie

Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie


#1 2010-02-08 08:42:47

 xpacifer

Dobry Pasterz:)

8193431
Call me!
Skąd: Grębocin
Zarejestrowany: 2007-03-21
Posty: 1656
Punktów :   29 

Kilka słów o św. Błażeju :D

Błażej, znany ze swej łagodności i świętości, został wybrany przez chrześcijan biskupem w mieście Sebaste, w Kapadocji. Objąwszy urząd biskupa schronił się przed prześladowaniem Dioklecjana w jaskini, gdzie prowadził życie pustelnicze. Ptaki przynosiły mu pożywienie, a dzikie zwierzęta schodziły się tłumnie do niego i nie odchodziły, dopóki nie położył na nich ręki i nie pobłogosławił. Gdy któreś zwierzę zachorowało, udawało się natychmiast do Błażeja, a on przywracał mu zdrowie. Zdarzyło się raz, że namiestnik tego kraju, imieniem Agrikolaus, wysłał swoich żołnierzy na polowanie, a ci błądząc na próżno po okolicy dotarli wreszcie przypadkiem do jaskini św. Błażeja. Tam znaleźli mnóstwo dzikich zwierząt stojących przed jaskinią, lecz w żaden sposób nie mogli ich schwytać. Zdumieni donieśli o tym swemu panu, a ten natychmiast wysłał większą ilość żołnierzy i rozkazał im przyprowadzić do siebie św. Błażeja i wszystkich chrześcijan. Tej samej zaś nocy Chrystus trzykrotnie ukazał się Błażejowi i rzeki mu: "Wstań i złóż mi ofiarę!" A oto przybyli też i żołnierze mówiąc: "Wychodź, namiestnik wzywa cię!" Św. Błażej zaś odparł: "Dobrze, żeście przyszli, synowie, widzę teraz, że Bóg nie zapomniał o mnie".
     Idąc zaś z nimi nie przestawał nauczać i dokonał wielu cudów w ich obecności. Pewna kobieta przyniosła do stóp jego swego umierającego syna, któremu ość ryby utkwiła w gardle. Ze łzami błagała ona św. Błażeja, aby go uzdrowił. Wtedy św. Błażej położył na nim rękę i modlił się o łaskę uzdrowienia dla owego chłopca i za tych wszystkich, którzy by w jego imieniu o coś prosili – a chłopiec natychmiast wstał zdrowy. Pewna biedna kobieta miała tylko jednego wieprza i tego porwał jej wilk. Błagała więc Błażeja, aby sprawił, by odzyskała swego wieprza, on zaś uśmiechając się rzekł: "Nie smuć się, kobieto, twój wieprz zostanie ci zwrócony". I oto zaraz zjawił się wilk i oddał wdowie jej wieprza.
     Po przybyciu do miasta Błażej na rozkaz księcia zamknięty został w więzieniu. Następnego dnia namiestnik kazał go postawić przed sobą, a ujrzawszy go pozdrowił uprzejmymi słowy: "Witaj, Błażeju, przyjacielu bogów". A Błażej odrzekł: "Witaj i ty, przezacny namiestniku, ale nie nazywaj ich bogami, bo to diabły, których trawi wieczny ogień wraz z tymi, którzy ich czczą". Rozgniewany namiestnik kazał zbić go kijami i wtrącić ponownie do więzienia. Błażej zaś rzekł: "Szaleńcze, czy myślisz, że twymi karami odbierzesz mi miłość mego Boga, który mieszka w mym sercu i dodaje mi sił?" Wtedy owa wdowa, której Błażej zwrócił wieprza, dowiedziawszy się o losie świętego, zabiła wieprza i zaniosła jego głowę i nogi Błażejowi, a nadto świecę i chleb. On zaś podziękował jej, pożywił się, a następnie rzekł: "Ofiaruj każdego roku jedną świecę w kościele mego imienia, a wtedy tobie i każdemu, kto to uczyni, będzie się dobrze powodziło". Tak też owa wdowa czyniła i żyła w pomyślności.
     Następnie zaś wyprowadzono Błażeja z więzienia. Gdy jednak nie dał się nakłonić do wiary w bożków, namiestnik kazał go powiesić na palu i szarpać jego ciało żelaznymi hakami, a potem odnieść go do więzienia. Siedem kobiet szło wówczas za nim i zbierało krople jego krwi. Pochwycono je zaraz i zmuszano, aby złożyły ofiarę bożkom. One zaś rzekły do namiestnika: "Jeśli chcesz, abyśmy uczciły twoich bogów, poślij ich w procesji do stawu, a my tam będziemy mogły umyć ich twarze i oddać im cześć". Namiestnik zadowolony posłuchał i zaraz kazał spełnić ich życzenie. Kobiety zaś porwały owych bożków i rzuciły ich na środek stawu mówiąc: "Zobaczymy teraz, czy są naprawdę bogami". Dowiedziawszy się o tym książę nieprzytomny z gniewu sam bił siebie i sługom swoim mówił: "Dlaczego nie trzymaliście naszych bogów i pozwoliliście rzucić ich na głębię?" Oni zaś odrzekli: "Kobiety te przecież tak podstępnie z tobą rozmawiały, a potem wrzuciły ich do stawu". Ale kobiety powiedziały: "Prawdziwemu Bogu podstęp nie może zaszkodzić. Gdyby oni byli bogami, przewidzieliby, co chcemy z nimi zrobić". Wówczas rozgniewany namiestnik kazał przygotować z jednej strony roztopiony ołów i żelazne grzebienie oraz siedem rozpalonych w ogniu pancerzy, z drugiej zaś strony siedem lnianych koszul. Następnie powiedział kobietom, aby wybierały z tego, co wolą. Wówczas jedna z nich, która miała dwóch małych synów, wybiegła odważnie, chwyciła owe lniane koszule i wrzuciła je do pieca, chłopcy zaś mówili do matki: "Nie zostawiaj nas, matko najmilsza, lecz nakarm nas słodyczą niebiańską tak, jak nas karmiłaś słodyczą twego mleka". Wówczas książę kazał je powiesić i rozrywać ich ciała żelaznymi grzebieniami, lecz ciała te pozostały białe jak śnieg, a zamiast krwi spływało z nich mleko. Gdy zaś poczęły załamywać się wśród męczarni, ukazał się anioł Pański i dodawał im sil mówiąc: "Nie obawiajcie się, bowiem dobry robotnik, który swoją pracę dobrze zaczął i dobrze wykonał, zasłuży sobie na błogosławieństwo za swe dzieło, otrzyma nagrodę za swój trud i cieszyć się będzie nagrodą". Następnie namiestnik kazał je zdjąć i wrzucić do pieca rozpalonego, lecz ogień cudem zgasł, a one wyszły nietknięte. Wtedy namiestnik rzekł: "Poniechajcie już sztuki czarnoksięskiej i czcijcie naszych bogów". Kobiety jednak odparły: "Kończ, co zacząłeś, bo wezwane jesteśmy do królestwa niebieskiego". Wtedy namiestnik wydał ostateczny wyrok, aby je ścięto. Kobiety upadły na kolana i wielbiąc Boga mówiły: "Boże, który wyrwałeś nas z ciemności i przywiodłeś do najsłodszego Twego światła, Ty, który wybrałeś nas na ofiarę dla Ciebie, przyjmij nasze dusze i pozwól nam przejść do żywota wiecznego". Wtedy ścięto im głowy i odeszły do Boga.
     Następnie namiestnik kazał przed sobą postawić Błażeja i rzekł mu: "Czy teraz uczcisz naszych bogów, czy nie?" Błażej zaś odpowiedział: "Nie boję się twych gróźb, bezbożniku. Czyń, co chcesz, oddaję ci zupełnie moje ciało". Namiestnik tedy kazał wrzucić go do stawu. On jednak uczynił znak krzyża nad wodą i natychmiast stała się ona sucha i twarda jak ziemia. Wtedy Błażej rzekł: "Jeśli wasi bogowie są prawdziwi, to pokażcie ich moc i wejdźcie tutaj". Weszło tedy do stawu 65 mężów i wszyscy natychmiast utonęli. Anioł Pański zaś zstąpił do Błażeja i rzekł mu: "Wyjdź, Błażeju, i przyjmij wieniec, który ci Bóg przygotował". Gdy zaś Błażej wyszedł ze stawu, namiestnik rzekł: "Czy jesteś całkiem zdecydowany nie oddać czci bogom?" Błażej zaś odparł: "Wiedzże, nieszczęśniku, że jestem sługą Chrystusowym i nie oddaję czci diabłom". Namiestnik kazał go zatem ściąć, on zaś modlił się i prosił Boga, aby wszyscy ludzie chorzy na chorobę gardła lub na jakąś inną, którzy prosić będą o zdrowie za jego wstawiennictwem, zostali wysłuchani i natychmiast wyzdrowieli. Wtedy głos z nieba oznajmił mu, że stanie się to, o co prosił. Św. Błażej został ścięty wraz z dwoma chłopcami około roku Pańskiego 283.



Fragmenty ze „Złotej legendy” Jakuba de Voragine, „Legenda na dzień świętego Błażeja”


Miłość to wierność wyborowi!!

Offline

 
spotkanie Taize

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.esa.pun.pl www.seekanddestroy.pun.pl www.se.pun.pl www.beybladefans.pun.pl www.grad.pun.pl