Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie

Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie


#1 2010-09-18 12:02:22

 xpacifer

Dobry Pasterz:)

8193431
Call me!
Skąd: Grębocin
Zarejestrowany: 2007-03-21
Posty: 1656
Punktów :   29 

A na jakim obłoku ja zamieszkam???

Żył sobie chłopiec, który bardzo cierpiał, gdyż widział wszystkie nieszczęścia i bolączki świata. Postanowił, że gdy tylko urośnie, to wszystko zmieni się na lepsze.
Chłopiec wzrastał w latach i mądrości. Stał się pełnoletni. W dalszym ciągu miał niesprawiedliwość świata przed oczami i trwał przy swoim postanowieniu. Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że w swojej aktualnej sytuacji nie może wiele uczynić. Zarobił swoje pierwsze pieniądze.
Musiał jednak obiektywnie stwierdzić, że z taką ilością pieniędzy wiele w świecie nie zwojuje.

- Zdobędę najpierw mocną pozycję w pracy, a potem przystąpię do naprawy świata - podsumował ten etap swego życia.
Kiedy osiągnął i zaspokoił swoje ambicje zawodowe, musiał przyznać przed samym sobą, że sam w tej walce o sprawiedliwość nie ma większych szans.

- Muszę przygotować odpowiednie społeczne i polityczne podstawy, coś takiego, co ułatwi przebudowanie stosunków międzyludzkich - taka myśl mu teraz zaświtała. Pracował pilnie i wytrwale na różnych stanowiskach i pełnił różne funkcje. Omawiał ze swoimi przyjaciółmi na wielu konferencjach sprawy przyszłości. Szczęście mu sprzyjało, został prezesem wielkiego międzynarodowego koncernu.
Jako prezes miał teraz wielki wpływ na życie polityczne, gospodarcze i społeczne. I mimo wielu zajęć, stresowych sytuacji, nie zapomniał, że kiedyś pragnął usunąć z tego świata wszystko zło i całą niesprawiedliwość.

- Jako prezes mam prawo do oceny sytuacji tym bardziej, że z moim głosem się liczą - myślał sobie pewnego wieczoru. Popatrzył na przyjaciół. Mogli być zadowoleni z tego, co posiadali. Jeśli nawet nie zaszli tak daleko i tak wysoko jak on, to sami sobie byli winni. On pracował najwięcej. Wszystko sam sobie zawdzięcza. Jak przystało na prezesa miał teraz w swoim mniemaniu - szersze pole widzenia i głębiej sięgał problemów. W świecie nie było znowu tak wielkiego zła, jak to widział początkowo. Społeczeństwo nie było tak drapieżne i okrutne. Wobec młodych i zbuntowanych, którzy bez odpowiednich środków walczyli o lepsze jutro, wykazywał wiele zainteresowania. Musieli się jednak czymś wykazać, aby otrzymali od niego poparcie. Musieli mieć odpowiednią siłę przebicia. Śmiał się zaś szczerze, kiedy wnuczek mu opowiadał, jakie w przyszłości będzie budował domy, jak będzie leczył ludzi, jak dla wszystkich będzie wyrozumiały i dobry.
Pewnego dnia stanął ów człowiek przed Panem Bogiem, aby złożyć sprawozdanie ze swego życia. Pan Bóg polecił mu przedstawić wszystko, co w swoim życiu zrobił.

- Przez całe moje życie - rozpoczął swoje sprawozdanie - walczyłem o sprawiedliwość w świecie. Cały czas miałem przed oczyma zło i cierpienie świata, wszystkie jego nieszczęścia. Muszę przyznać, że dzięki swemu bystremu umysłowi i silnej woli zło i cierpienie prawie przestało dla mnie w świecie istnieć. Pod koniec życia prawie ich nie dostrzegałem.

- A więc w ten sposób wypełniłeś zadanie swego życia - mówił Pan Bóg cicho i poważnie. - Należy ci się nagroda za to. Będziesz tutaj żył w takim samym stanie jak na ziemi. Zamieszkasz na obłoku nr 7. Tam nie będziesz widział nic wokół siebie, będziesz miał tylko samego siebie i swoje interesy przed oczyma. I siedzi ów człowiek na obłoku nr 7 do dzisiaj.


Miłość to wierność wyborowi!!

Offline

 

#2 2010-09-18 12:40:20

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: A na jakim obłoku ja zamieszkam???

Ktokolwiek chciałby zmienić świat, musi zacząć od siebie i musi wiedzieć, ze czasami trzeba stracić coś, aby zyskać o wiele więcej... 


http://www.youtube.com/watch?v=u2ja182I … h_response 



"bo... nic na prawdę nic nie pomoże, jeśli ty nie pomożesz dziś miłości... " a "Miłość, to pełna wyczucia, pomysłowa i uważna troska o człowieka. Najpierw o najbliższych, którzy zostali powierzeni moim staraniom; ci z którymi mieszkam pod jednym dachem; z którymi współpracuję każdego dnia; z którymi odbywam tę samą drogę; a także ci, z którymi pracuję, raduję się i bawię. Troszcząc się o drugiego człowieka, wyzbywam się powoli mojej egoistycznej ciasnoty. Myśląc nieustannie o sobie, można dostać "egoistycznego bzika".

     Mój bliźni, to człowiek, który czeka na moją miłość, który potrzebuje mego uznania i mojej przyjaźni. To człowiek, któremu każdego dnia mogę na nowo pomóc jednym życzliwym spojrzenie, dobrym słowem, serdecznym uściskiem dłoni.

Mój bliźni nie mieszka poza górami, po tamtej stronie morza, on jest tutaj! Dlaczego szukam go gdzieś daleko?!
" ( Phil Bosmans)

Kiedyś na drzwiach kabiny motorniczego w jednym z tramwajów przeczytałam te słowa:" Nigdy nie zostawiaj świata jakim jest..." Myślę, że warto o nich pamiętać... i pamiętać o tym, aby zawsze zaczynać od siebie...


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 
spotkanie Taize

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.hogwartonline.pun.pl www.kreskoweczki.pun.pl www.ezt.pun.pl www.pokemonmistrz-chimchar.pun.pl www.kardiologiadziecieca.pun.pl