Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie

Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie


#1 2011-04-27 20:08:58

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

SANTO SUBITO :)

W związku z zbliżającą się wielkimi krokami beatyfikacją naszego umiłowanego rodaka, Ojca Świętego, Jana Pawła II, pragnę przymnieć fragment  poematu Juliusza Słowackiego " Król Duch" - przepowiednię o Papieżu Słowianinie  i w podziękowaniu Bogu za tak niesamowity DAR w osobie Karola Wojtyły... jeszcze otworzyć ten nowy wątek: SANTO SUBITO w którym zachęcam tych przepełnionych radością z nadchodzącego wydarzenia, a także majacych taką potrzebę serca, do dzielenia się Bożymi prawdami, których nauczał Jan Paweł II oraz Jego modlitwami, myślami, listami i twórczością, oraz swoim własnym świadectwem, podziękowaniem... wszystkim związanym z JP II, ku Bożej chwale i zbudowaniu w  wierze nas wszyskich  .... ON JEST WŚRÓD NAS...   


Pośród niesnasek Pan Bóg uderza
w ogromny dzwon:
Dla słowiańskiego oto papieża otworzył tron (...)
Twarz jego słowem rozpromieniona
Lampą dla sług-
Za nim rosnące pójdą plemiona
W światło, gdzie Bóg
Na jego pacierz i rozkazanie,
Nie tylko lud-
Jeśli rozkaże to słońce stanie
Bo moc- to cud!

On się już zbliża- rozdawca nowy
Globowych sił!
Cofnie się w żyłach pod jego słowy
Krew naszych żył:
W sercach się zacznie światłości Bożej promienny ruch,
Co myśl pomyśli przezeń, to stworzy,
Bo moc - to duch.(..)

On rozda miłość, jak dziś mocarze
Rozdają broń
Sakramentalna moc on pokaże świat wziąwszy w dłoń,
Gołąb mu słowa w hymnie wyleci,
Poniesie wieść,
Nowinę słodką, ze duch już świeci
I ma swą cześć:
Niebo się piękne nad nim otworzy
Z obojga stron,
Bo on na świecie stanął i tworzy
I świat i tron.

Wszelką z ran świata wyrzuci zgniłość,
Robactwo, gad,
Zdrowie przyniesie, rozpali miłość
I zbawi świat.
Wnętrza kościołów on powymiata,
Oczyści sień,
Boga pokaże w twórczości świata
Jasno jak w dzień.

                                 
http://www.youtube.com/watch?v=X2T033L_a8k




Ostatnio edytowany przez Calineczka (2011-04-27 20:42:12)


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#2 2011-04-28 21:26:16

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: SANTO SUBITO :)



http://img822.imageshack.us/img822/8799/janpawel2.gif


"Byśmy byli między sobą jedno, - i z Tobą".

"Przeto, Orędowniczko nasza,
one miłosierne oczy Twoje na nas zwróć,
a Jezusa, błogosławiony owoc żywota Twojego,
po tym wygnaniu nam okaż.
O łaskawa, o litościwa, o słodka Panno Maryjo!"
Wejrzyj, łaskawa Pani, na ten lud,
który od wieków pozostawał wierny Tobie i Synowi Twemu.
Wejrzyj na ten naród,
który zawsze pokładał nadzieję w Twojej matczynej miłości.
Wejrzyj, zwróć na nas swe miłosierne oczy,
wypraszaj to, czego dzieci Twoje najbardziej potrzebują....

Tobie oddaję wszystkie owoce mego życia i posługi;
Tobie zawierzam losy Kościoła;
Tobie polecam mój naród;
Tobie ufam i Tobie raz jeszcze wyznaję:

Totus Tuus, Maria!
Totus Tuus. Amen.



(Jan Paweł II Wielki)



Ostatnio edytowany przez Calineczka (2011-04-28 21:27:50)


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#3 2011-04-29 21:49:38

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: SANTO SUBITO :)

SANTO SUBITO


Brakuje nam słów
A wypowiedział  ich tysiące
Brakuje gestów A wyraził ich setki
Brakuje znaków
A sam był jednym wielkim znakiem
Brakuje nam odwagi
A mówił: nie lękajcie się
Brakuje nam sił
A do końca dźwigał krzyż
Brakuje nam wiary
A pokazał jak mamy żyć

Santo santo santo subito
Santo santo santo subito
Santo santo santo santo
Santo

Brakuje nam pokory
A pochylał się nad każdym
Brakuje nam pokoju
A zawsze bronił słabszych
Brakuje nam nadziei
A jej świadkiem będzie po wsze czasy
Brakuje nam radości
A pocieszał nas do końca
Brakuje nam miłości
A wzywał: sursum corda
Brakuje nam Boga
A pokazał życiem jak Go spotkać

Santo santo santo subito
Santo santo santo subito
Santo santo santo santo
Santo

(słowa, muzyka- Marcin Styczeń)

http://twojanuta.pl/mp3,bbqs,marcin-sty … ubito.html



Ostatnio edytowany przez Calineczka (2011-04-29 21:50:52)


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#4 2011-04-30 22:26:28

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: SANTO SUBITO :)

No to jeszcze raz... dzisiaj

Szukałem was
Teraz wy do mnie przychodzicie


Świadku Chrystusa - módl się za nami
Patronie małżeństw
Orędowniku pokoju
Świadku nadziei
Przyjacielu młodych
Drogowskazie życia...

Szukałem was
Teraz wy do mnie przychodzicie


Rybaku ludzi - módl się za nami
Nadziejo zagubionych
Niestrudzony pielgrzymie
Wzorze ojcostwa
Siewco radości
Wierny Synu Maryi...

Szukałem was
Teraz wy do mnie przychodzicie

Apostole jedności - módl się za nami
Towarzyszu cierpiących
Apostole Miłosierdzia Bożego
Obrońco życia
Apostole miłości
Ty,który czekasz na nas...

Szukałem was
Teraz wy do mnie przychodzicie


http://www.youtube.com/watch?v=Pcw7UyUB … re=related




Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#5 2011-05-01 08:49:48

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: SANTO SUBITO :)

1 maja 2011r.
Niedziela Miłosiedzia Bożego
Dzień beatyfikacji Jana Pawła II



"Beatyfikacja Jana Pawła II jest szczególnym apelem do każdego i każdej z nas, byśmy na nowo zawierzyli całe swoje życie Chrystusowi i, wpatrując się w przykład nowego Błogosławionego oraz prosząc Go o wstawiennictwo, poszli drogą świętości." ("Miłujcie się")



                                                  Jezu, ufam Tobie!

                                                            HOMILIA JANA PAWŁA II
                                                   Kraków-Łagiewniki - 17 VIII 2002 r


O niepojęte i niezgłębione Miłosierdzie Boże/ Kto Cię godnie uwielbić i wysławić może/ Największy przymiocie Boga Wszechmocnego/ Tyś słodka nadzieja dla człowieka grzesznego (Dzienniczek, 951).

Umiłowani Bracia i Siostry! Powtarzam dzisiaj te proste i szczere słowa św. Faustyny, by wraz z nią i z wami wszystkimi wielbić niepojętą i niezgłębioną tajemnicę Bożego miłosierdzia. Podobnie jak ona chcemy wyznać, że nie ma dla człowieka innego źródła nadziei, jak miłosierdzie Boga. Pragniemy z wiarą powtarzać: Jezu ufam Tobie!

To wyznanie, w którym wyraża się ufność we wszechmocną miłość Boga, jest szczególnie potrzebne w naszych czasach, w których człowiek doznaje zagubienia w obliczu wielorakich przejawów zła. Trzeba, aby wołanie o Boże miłosierdzie płynęło z głębi ludzkich serc, pełnych cierpienia, niepokoju, zwątpienia, poszukujących niezawodnego źródła nadziei. Dlatego przychodzimy dziś tu, do łagiewnickiego sanktuarium, aby na nowo odkrywać w Chrystusie oblicze Ojca, który jest "Ojcem miłosierdzia, oraz Bogiem wszelkiej pociechy" (por. 2 Kor 1,3). Pragniemy oczyma duszy wpatrywać się w oczy miłosiernego Jezusa, aby w głębi Jego spojrzenia znaleźć odbicie własnego życia oraz światło łaski, którą już po wielokroć otrzymaliśmy i którą Bóg zachowuje dla nas na każdy dzień i na dzień ostateczny.

Za chwilę dokonamy konsekracji tej nowej świątyni poświęconej miłosierdziu Bożemu. Zanim to nastąpi chcę serdecznie podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do jej powstania. Dziękuję szczególnie księdzu kardynałowi Franciszkowi, który tyle troski włożył w to dzieło, dając dowód osobistego nabożeństwa do miłosierdzia Bożego. Serdeczną myślą obejmuję Siostry Matki Bożej Miłosierdzia i dziękuję im za dzieło rozpowszechniania przesłania, jakie pozostawiła św. siostra Faustyna. Pozdrawiam obecnych tu kardynałów i biskupów z Polski, na czele z Kardynałem Prymasem, jak również biskupów z różnych stron świata. Cieszę się z obecności kapłanów diecezjalnych i zakonnych oraz seminarzystów.

Serdecznie pozdrawiam wszystkich uczestniczących w tej liturgii, a szczególnie przedstawicieli Fundacji Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, która administruje jego budową, jak też samych budowniczych z różnych przedsiębiorstw. Wiem, że wielu spośród tu obecnych szczodrze wspierało materialnie tę budowę. Proszę Boga, aby wynagrodził waszą hojność i wasz trud swoim błogosławieństwem.

Bracia i siostry! Kiedy konsekrujemy ten nowy kościół, możemy zadawać sobie pytanie, jakie nurtowało króla Salomona, gdy oddawał Bogu na zamieszkanie świątynię jerozolimską: "Czy jednak naprawdę zamieszka Bóg na ziemi? Przecież niebo i niebiosa nie mogą Cię objąć, a tym mniej ta świątynia, którą zbudowałem" (1 Krl 8,27). Tak, na pierwszy rzut oka wiązanie obecności Boga z pewnym określonym miejscem może się wydawać niestosowne. A jednak trzeba pamiętać, że czas i miejsce należą całkowicie do Boga. Choć każdy czas i cały świat można uważać za Jego "świątynię", to jednak są czasy i miejsca, które Bóg obiera, aby w nich w sposób szczególny ludzie doświadczali Jego obecności i Jego łaski. I ludzie wiedzeni zmysłem wiary przychodzą do tych miejsc, bo mają pewność, że rzeczywiście stają przed Bogiem, który jest tam obecny.

W tym samym duchu wiary przybyłem do Łagiewnik, aby konsekrować tę nową świątynię. Jestem bowiem przekonany, że jest to takie szczególne miejsce, które Bóg obrał sobie, aby tu wylewać łaskę swego miłosierdzia. Modlę się, by ten kościół był zawsze miejscem głoszenia orędzia o miłosiernej miłości Boga; miejscem nawrócenia i pokuty; miejscem sprawowania ofiary eucharystycznej - źródła miłosierdzia: miejscem modlitwy - wytrwałego błagania o miłosierdzie Boże dla nas i całego świata. Modlę się słowami Salomona "O Panie, Boże mój (...) wysłuchaj to wołanie i tę modlitwę, w której dziś Twój sługa stara się ubłagać Cię o to, aby w nocy i w dzień Twoje oczy patrzyły na tę świątynię. (...) Wysłuchaj błaganie Twego sługi i Twego ludu, (...) ilekroć modlić się będzie na tym miejscu. Ty zaś wysłuchaj w miejscu Twego przebywania w niebie. Nie tylko wysłuchaj, ale też i przebacz!" (1 Krl 8, 28-30).

"Nadchodzi (...) godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec" (J 4, 23). Kiedy odczytujemy te słowa Pana Jezusa w sanktuarium Miłosierdzia Bożego, w szczególny sposób uświadamiamy sobie, że tu człowiek nie może stanąć inaczej, jak w Duchu i prawdzie. To duch Święty, Pocieszyciel i Duch prawdy wprowadza nas na drogi Bożego miłosierdzia. Przekonując świat "o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie" (J 16, 8), równocześnie odsłania pełnię zbawienia w Chrystusie. To przekonywanie o grzechu dokonuje się w dwojakim odniesieniu do Krzyża Chrystusa. Z jednej strony Duch Święty pozwala nam przez Krzyż Chrystusa poznać każdy grzech, w pełnej skali zła, jakie w sobie zawiera i kryje. Z drugiej strony, przez Krzyż Chrystusa Duch Święty pozwala nam zobaczyć grzech w świetle mysterium pietatis, czyli miłosiernej, przebaczającej miłości Boga (por. Dominum et vivificantem, 32). Tak oto "przekonywanie o grzechu" staje się równocześnie przekonywaniem o tym, że grzech może być odpuszczony, a człowiek może odzyskać poczucie godności umiłowanego dziecka Bożego. Krzyż bowiem "stanowi najgłębsze pochylenie się Bóstwa nad człowiekiem (...). Krzyż stanowi jakby dotknięcie odwieczną miłością najboleśniejszych ran ziemskiej egzystencji człowieka" (Dives in misericordia, 8). Tę prawdę będzie stale przypominał kamień węgielny tej świątyni, który został wzięty z góry Kalwarii - niejako spod Krzyża, na którym Jezus Chrystus pokonał grzech i śmierć.

Gorąco wierzę, że ta nowa świątynia pozostanie na zawsze miejscem, w którym ludzie będą stawać przed Bogiem w Duchu i w prawdzie. Będą przychodzić tu z ufnością, jaka towarzyszy każdemu, kto z pokorą otwiera swe serce na działanie miłosiernej miłości Boga - tej miłości, której grzech nie zdoła przezwyciężyć. Tu w ogniu Bożej miłości ludzkie serca pałać będą pragnieniem nawrócenia, a każdy, kto szuka nadziei, znajdzie ukojenia.

"Ojcze przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo Najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa za grzechy nasze i świata całego; dla Jego bolesnej Męki miej miłosierdzie dla nas i świata całego" (Dzienniczek 476). Dla nas i świata całego... Jak bardzo dzisiejszy świat potrzebuje Bożego miłosierdzia! Na wszystkich kontynentach z głębin ludzkiego cierpienia zdaje się wznosić wołanie o miłosierdzie. Tam, gdzie panuje nienawiść i chęć odwetu, gdzie wojna przynosi ból i śmierć niewinnych, potrzeba miłosiernej miłości Boga, w której świetle odsłania się niewypowiedziana wartość każdego ludzkiego istnienia. Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy. Dlatego dziś w tym sanktuarium, chcę dokonać uroczystego aktu zawierzenia świata Bożemu miłosierdziu. Czynię to z gorącym pragnieniem, aby orędzie miłosiernej miłości Boga, które tu zostało ogłoszone przez pośrednictwo św. Faustyny, dotarło do wszystkich mieszkańców ziemi i napełniało ich serca nadzieją. Niech to przesłanie rozchodzi się z tego miejsca na całą naszą umiłowaną Ojczyznę i na cały świat. Niech się spełnia zobowiązująca obietnica Pana Jezusa, że stąd ma wyjść "iskra, która przygotowuje świat na ostateczne Jego przyjście" (por. Dzienniczek, 1732).

Trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać. Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. W miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście! To zadanie powierzam wam drodzy bracia i siostry, Kościołowi w Krakowie i w Polsce oraz wszystkim czcicielom Bożego miłosierdzia, którzy przybywać będą z Polski i z całego świata. Bądźcie świadkami miłosierdzia!



Boże Ojcze miłosierny,
który objawiłeś swoją miłość
w Twoim Synu Jezusie Chrystusie,
i wylałeś ja na nas w Duchu Świętym, Pocieszycielu,
Tobie zawierzamy dziś losy świata i każdego człowieka,
Pochyl się nad nami grzesznymi,
ulecz nasza słabość,
przezwycięż wszelkie zło,
pozwól wszystkim mieszkańcom ziemi
doświadczyć Twojego miłosierdzia,
aby w Tobie trójjedyny Boże,
zawsze odnajdywali źródło nadziei.
Ojcze przedwieczny,
dla bolesnej męki i zmartwychwstania Twego Syna,
miej miłosierdzie dla nas i całego świata!
Amen.


http://www.youtube.com/watch?v=W0LB9QO1Puk




Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#6 2011-05-01 13:51:37

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: SANTO SUBITO :)



http://img848.imageshack.us/img848/385/zlotaroza.gif

Błogosławiony jesteś umiłowany Papieżu Janie Pawle II,
ponieważ uwierzyłeś.
Prosimy, byś nadal umacniał z nieba wiarę Ludu Bożego.
Amen.

(Benedykt XVI, 1 maja 2011r.)



Podczas uroczystości beatyfikacyjnej Jana Pawła II wierni usłyszeliśmy oficjalny Hymn do błogosławionego Jana Pawła II. Oto on:


Otwórzcie drzwi Chrystusowi,
nie lękajcie się,
otwórzcie na oścież swe serca na Bożą miłość.


Świadku wiary
głoszonej twym życiem,
niezachwiany i silny w próbie
umocniłeś swych braci.

Otwórzcie drzwi Chrystusowi,
nie lękajcie się,
otwórzcie na oścież swe serca na Bożą miłość.


Nauczałeś każdego człowieka
piękna życia
wskazując rodzinę
jako znak miłości.

Otwórzcie drzwi Chrystusowi,
nie lękajcie się,
otwórzcie na oścież swe serca na Bożą miłość.


Niosący pokój
i zwiastunie sprawiedliwości,
stałeś się między ludźmi
głosicielem miłosierdzia.

Otwórzcie drzwi Chrystusowi,
nie lękajcie się,
otwórzcie na oścież swe serca na Bożą miłość.



W cierpieniu ukazałeś
moc Krzyża.
Kieruj zawsze swych braci
drogami miłości.

Otwórzcie drzwi Chrystusowi,
nie lękajcie się,
otwórzcie na oścież swe serca na Bożą miłość.


W Matce Pana
wskazałaś nam przewodniczkę,
a w jej wstawiennictwie
moc łaski.

Otwórzcie drzwi Chrystusowi,
nie lękajcie się,
otwórzcie na oścież swe serca na Bożą miłość.



Ojcze miłosierdzia,
Synu, nasz Odkupicielu,
Duchu Święty Miłości
Tobie Trójco niech będzie chwała. Amen



http://www.youtube.com/watch?v=eJsBFjoU … r_embedded

Chwała Panu!

Ostatnio edytowany przez Calineczka (2011-05-01 14:00:04)


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#7 2011-05-03 11:33:59

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: SANTO SUBITO :)

"Matka"

I
1. PIERWSZA CHWILA UWIELBIONEGO CIAŁA

Miejsce moje upływa w pamięci. Nie przemija
cisza dalekich uliczek zatrzymana w przestrzeni jak szkło,
które w źrenicach czystych rozpadło się w światło i szafir –
najbliżej są słowa dziecka, na których ta cisza się wzbija
„mamo – mamo”.

I znowu na dno tych samych uliczek niewidzialnych osuwa się
ptakiem.

Długo tam powracałam do wspomnień, bo od każdego z nich
nieustannie rozszerza się życie, wzbiera w głębi niesłychaną
treścią.
Tak równo przystaje do myśli i uczuć –
jakby waga w tętnicach krwi
nie zakłócała ciszy –
tylko równo wespół z oddechem wychylała się myślą i pieśnią.

To jest chyba modlitwa, mój Synu, to są dni proste,
które przebrały swą miarę i powoli zaczynają napływać
w źrenice moich oczu – i w krew,
która od nich się swego ciężaru wyzbywa.

To są dni proste mój Synu – uniesione z tamtych uliczek,
na których stoi cisza odsłaniając dziecięcy twój głos –

jakże inaczej teraz słowa twoje z oddali słyszę,
niegdyś szeptane wargami –
a teraz samą myślą wniesione do mej duszy
i mówione tak bardzo wprost.


2. SŁOWA, KTÓRE ROZRASTAJĄ SIĘ WE MNIE


Myśli nagle się odrywają od słów mówionych na głos,
od twarzy, na które cień pada z wysokich ścian.
Dźwiga się poziom ludzi, którzy nie dawniej jak wczoraj
wiedli ciche rozmowy –
w nich brzmiało echo dalekich i tylu bliskich zmian.

Mnie wyłączyła z tych rozmów pierwsza chwila zdumienia,
która świadczyła o Tobie – o Synu mojej miłości!
Ta chwila się dotąd pogłębia, całe życie w nią się przemienia -
i pęka w oczach gasnących jak w kropli czystego wosku.

Ta chwila całego życia raz doświadczona w słowie,
a dokąd mym ciałem się stała, karmiona we mnie krwią
i w uniesieniu noszona –
w moim sercu wzbierała cicho jak Nowy Człowiek,
gdy trwało zdumienie myśli i praca codzienna rąk.


Ta chwila u swego szczytu jest tak samo świeża,
bo znów znajduje Ciebie –
nie ma tylko tej kropli u rzęs,
w której promienie oczu topniały na chłodnym powietrzu
- ale za to znużenie ogromne już znalazło swe światło i sens.


3. ZDUMIENIE NAD JEDNORODZONYM



Owo światło przebijało z wolna poprzez zderzenia codzienne,
do których przywykają od dziecka oczy i dłonie niewieście –
lecz z wolna w tych samych zdarzeniach taki blask się odsłonił
niezmierny,
że dłonie się same związały, kiedy słowa zgubiły swą przestrzeń.

Mój Synu – w tamtej mieścinie, gdzie ludzie znali nas razem,
mówiłeś do mnie „matko” – i nikt nie przejrzał w głąb
mijanych dnia każdego zdumiewających zdarzeń
- a życie twoje się zlało z życiem ludzi ubogich,
do których chciałeś należeć przez ciężką pracę rąk.

Lecz ja wiedziałam, że światło, które snuje się w owych
zdarzeniach
jak włókno iskry głębokie pod korą dni
jest Tobą.
Nie było ono ze mnie –

a ileż więcej miałam Ciebie w tym blasku i w tym milczeniu,
niż miałam Ciebie z owocu ciała mojego i krwi.


4. SKUPIENIE DOJRZAŁE


Są takie chwile u matek, gdy tajemnice człowieka
odsłania im w źrenicach pierwszy głęboki błysk
jakby dotknięcie serca za cienką fala wzroku –
pamiętam błyski takie, które minęły bez echa,
a we mnie miejsca starczyło na prosta zaledwie myśl.
Synu mój trudny i wielki, Synu mój prosty,
przywykłeś we mnie na pewno do myśli wszystkich ludzi –
w cieniu tych myśli czekasz głębokiej chwili serca,
która się w każdym człowieku inaczej zaczyna
- a we mnie jest pełna matki –
i pełnią tą nigdy się nie utrudzi.

Ty zaś taką chwilą objęty już nie zaznajesz zmian
i w taką wciągasz prostotę to wszystko, co we mnie zostało,
że jeśli matki w oczach swych dzieci błysk serca rozpoznają,
to ja w Twej Tajemnicy cała skupiona trwam.



II

1. PROŚBA JANA


Fali serca, gdy cicho wzbiera za spojrzeniem,
nie obniżaj – o Matko – ani odmieniaj miłości,
ale w dłoniach przejrzystych tę samą falę przenieś
na mnie.

On Ciebie o to prosił.

Ja jestem rybak Jan. Tak mało jest we mnie
do kochania.
Jeszcze czuję: u brzegu jeziora – pod stopami drobniutki żwir –
i nagle – On.

We mnie już tajemnicy Jego nie obejmiesz,
choć w myślach Twych snuł się będę łagodnie jak mirt.

A jednak skoro On chciał, abym mówił do Ciebie „Matko” –
proszę, niechaj w tym słowie nic się dla Ciebie nie zmniejsza.
To prawda, ze niełatwo zmierzyć głębokość słów,
których znaczenie całe On w nas oboje natchnął,
by w nich się utaiła cała miłość dawniejsza.



2. PRZESTRZEŃ, KTÓRA W TOBIE ZOSTAŁA…



W przestrzeń Twojego Syna, pierwszego Syna Twojego,
powracam często. Wówczas myśli biorą Jego kształt,
ale oczy zostają puste –
na wargi słowa wracają te same,
którymi On się okrył, gdy z nami pozostać chciał.

Gdy więc te same słowa przestrzeń Jego ogarną
bardziej niż wzrok,
niż pamięć i serce – o Matko – znowu Go możesz mieć –

Pochyl się ze mną – i przyjmij.
Smak chleba ma Twój Syn –
a prócz tego smaku ma ciągle niewysłowioną treść.

I oto – przestrzeń Jego bardziej niż w szepcie mych warg,
bardziej niż w myślach, we wzroku, w pamięci –
czy także bardziej niż w chlebie? –
zapamiętana jest w twoich ramionach, przytulona główką
do Twych bark,
bo przestrzeń ta w Tobie została, bo ona wzięta jest z Ciebie.

I nigdy pustka nie świeci. Tak bardzo zaś w Tobie jest,
że gdy już w drżących palcach łamałem chleb,
by podać Matce –
stanąłem na chwilę zdumiony,
bo całą tę prawdę ujrzałem przez jedną w Twych oczach łzę.



III

1. OTWARCIE PIEŚNI



Nie znałam siebie taką, jaka odnalazłam się w pieśni.
Chodziłam pośród ludzi nie odłączając ich trosk
od moich uczynków prostych, od myśli moich niewieścich
mówionych zawsze na głos.

A kiedy pieśń wybuchła i mnie objęła jak dzwon,
widziałam wówczas, że słowa Ciebie wynoszą z ukrycia
jak światło myśli wtopione w głąb –
A kiedy znów pieśń ustanie, będziesz lepiej myśli moje słyszał.

I długie upłyną dni wśród tylu różnych ludzi,
w których nawiedzać Cię będzie krwi mojej równy rytm.
A innej pieśni Ci nie dam. Ta zaś nim do mnie powróci,
obije się echem głębokim o cały byt

- aby z powrotem się skupić w cichym szepcie mych warg,
na których zostaje najdłużej – i najprościej trwa.


2. OBJĘTA NOWYM CZASEM



Widziana jestem do głębi, przejrzana jestem łaskawie –
jakże wzbieram do tego widzenia i jak się w nim cicho zanurzam,
chociaż przez długi czas nikt o tym nie wiedział,
bowiem o Twoim wzroku nie mówiłam niczego ludziom.

Przecież skupienie Twoje nie ustanie we mnie nigdy –
ja tylko wzbiorę ku niemu i kiedyś tak się z nim zżyje,
że stanę w nim cicho jak rzeka uniesiona przeźroczystym dnem
- choć ciało moje zostanie.
I przyjdą uczniowie Twoi – i usłyszą, że serce nie bije.

Moje życie przestanie zależeć od wagi głęboko we krwi
i od znużenia mych stóp już nie będzie odsuwać się droga –
Pochłonie mnie nowy czas, który w oczach gasnących już lśni,
a będzie mieszkał z mym sercem –
i wszystko się wreszcie nasyci i myślom zostanie na powab.

A wówczas otworzę mą pieśń i pojmę z niej każdą głoskę,
otworzę wówczas mą pieśń skupiona nad całym Twym życiem
do głębi przejętą Zdarzeniem ogromnie jasnym i prostym,
które się w każdym człowieku poczyna jawnie i skrycie
- a we mnie stało się ciałem i okazało się w pieśni
i doszło do wielu ludzi, w których znalazło swą przestrzeń.


(Karol Wojtyła, 1950)


http://www.youtube.com/watch?v=_b3VzYEvHVI



Ostatnio edytowany przez Calineczka (2011-05-03 18:24:34)


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#8 2011-10-16 19:55:44

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: SANTO SUBITO :)

...w 33 rocznicę wyboru Karola Wojtyły na papieża...

OPOWIEŚĆ O DRZEWIE ZRANIONYM

1.

Był wokół sad, szczepiono drzewa.
Mieszko przechadzał się w cieniu i patrzył.
Nie widział ogrodnika, nie widział drzew, nie widział szczepów.
Myślał: nie skosztuję już tych owoców, gdy wzejdą.
Skosztuje syn, skosztują wnuki, prawnuki.
Czy sad obrodzi? Jaki owoc uznają ludzie za dobry?
Nie lęka się ogrodnik nacinać kory. Wierzy drzewu:
życie będzie silniejsze od nacięć, na nowo wzbierze...

Na siebie patrzeć muszę jako na pień -
rozrasta się przeze mnie też ZRANIONE DRZEWO.

2.

Dlaczego przeze mnie rozrastać się ma ZRANIONE DRZEWO?
Dlaczego patrzeć mam na siebie jak na jego owoc?
Korzeń, z którego wyrastam, jest mną - do rozkwitu dochodzę:
jest to rozkwit własny,
jest to własne piękno i brzydota scalone w jeden twór,
własne dobro i zło wypełnia moją świadomość i od niej zależy.
Gdy owoc spada z drzewa historii - własnym opada ciężarem
i dojrzałością istnienia, po którym zostaje znak.
I znak mnie zasklepia.

Drzewo nie wciągnie mnie w swe arterie: w cieśniny życia.
nie przejmuję jego kory ni cienia, który roztacza...

3.

A jednak przyjąłem DRZEWO ZRANIONE, choć mu się wciąż sprzeciwiam.
Przyjąłem, by rosło przeze mnie, przez moich wnuków, prawnuków,
by rodziło nas jako owoce -
owoce nacięć, w których przyjmuje się szczep.

Zrozumiałem: musi być zranione, by szczep miał gdzie utkwić.
Zrozumiałem: musi być zranione, aby mogło przesączyć się życie.
Zrozumiałem: muszę się otworzyć...
(granice mego życia przesuwają się tak, ze to, co nie-moje, staje się moje -
czyż nie musza się przesunąć tak, że co moje stanie się nie-moje?)

4.

DRZEWO mówiło tak:
nie lękaj się, gdy umieram - nie lękaj się ze mną umrzeć,
nie lękaj się śmierci - bo patrz, odzywam: śmierć tylko dotknęła kory.
Nie lękaj się ze mną umrzeć i odżyć. Zasklepi się znak.
Dojrzeje w nim wszystko na nowo -
i owoc nie opadnie ciężarem własnym.
DRZEWO odda owoce temu, kto je szczepił -
będziecie pożywać owoce wyrosłe ze Mnie, Zranionym Drzewie.

DRZEWO mówiło "na Mnie" - nie czułem jego obcości,
znikło poczucie przeciwieństw pomiędzy Nim a mną
(może zrazu na chwilę?).

Odchodziłem, a DRZEWO stało obejmując przeszłość i przyszłość.

5.

Mówiłem: dobrze, przerośnij mnie, gdy masz moc taką,
przerośnij wszystkich ludzi albo ich wchłoń
(nie wchłania się ludzi, można ich przerosnąć:
wtedy powstaje przestrzeń, w której mieści się każdy -
każdy zostaje sobą, choć zaczyna na nowo żyć
).

(bł. Karol Wojtyła)



Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#9 2011-10-22 21:32:21

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: SANTO SUBITO :)

Przed 33 laty Ojciec Święty Jan Paweł II, 22 października, stanął wobec Kościoła, wobec świata i jako Piotr Naszych Czasów wołał:


OTWÓRZCIE NA OŚCIEŻ
DRZWI CHRYSTUSOWI



Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego (Mt 16,16). Słowa te wypowiedział Szymon syn Jony w pobliżu Cezarei Filipowej. Tak, wypowiedział je w swoim własnym języku z głębokim, przeżytym i odczuwalnym przeświadczeniem. Ale słowa te nie wyszły od niego, nie w nim miały swe źródło, "bo nie ciało i nie krew objawiły tobie, jeno Ojciec mój, który jest w niebiesiech (Mt 16,17). To były słowa Wiary.
Słowa te zaznaczają początek posłannictwa Piotrowego w historii zbawienia, w dziejach ludu Bożego. Od tego momentu poprzez takie wyznanie wiary święta historia zbawienia ludu Bożego miała zyskać nowy wymiar, wyrażać się odtąd w historycznym wymiarze Kościoła. Ten kościelny wymiar historii ludu Bożego bierze swoje początki, rodzi się właśnie z tych słów wiary i związany jest z człowiekiem, który je wypowiedział. Ty jesteś kamieniem, skałą, opoką, i na tobie jak na opoce zbuduję Kościół mój.
Trzeba, aby dzisiaj w tym właśnie miejscu, te same słowa zostały wypowiedziane i wysłuchane: "Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego".

Tak, Bracia i Synowie, przede wszystkim te słowa. Ich zawartość otwiera naszym oczom tajemnicę Boga żywego, tajemnicę, którą Syn zna i którą nam przybliżył. Nikt jeszcze nie przybliżył Boga żywego ludziom, nikt Go nie objawił tak, jak to zrobił On sam. W naszym poznaniu Boga, w naszym dążeniu do Boga jesteśmy zdani bez reszty na potęgę tych słów: "Kto mnie widzi, widzi Ojca". Tego, który jest nieskończony, nieprzenikniony, niewypowiedziany. Jezus Chrystus. Syn Jednorodzony, zrodzony z Maryi Dziewicy, stał się nam bliski w stajni betlejemskiej.

Wy wszyscy, którzy posiadacie nieocenione szczęście wiary, wy wszyscy, którzy jeszcze szukacie Boga, a także wy, których dręczy zwątpienie, zechciejcie przyjąć raz jeszcze - dzisiaj, w tym świętym miejscu - słowa wypowiedziane przez Szymona Piotra. W tych słowach jest wiara Kościoła, w tych właśnie słowach jest nowa prawda, czyli najwyższa i ostateczna prawda o Człowieku, Synu Boga żywego. "Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego".

Dziś nowy biskup Rzymu rozpoczyna uroczyście sprawowanie swego urzędu i misję Piotrową. W tym właśnie Mieście Piotr zakończył, wypełnił posłannictwo powierzone przez Pana. Pan zwrócił się do niego mówiąc: "Kiedy byłeś młody, przepasywałeś się i chodziłeś dokąd chciałeś, lecz gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a kto inny cię przepasze i poprowadzi tam, dokąd ty nie zechcesz" (Jan 21,18).
I Piotr przybył do Rzymu! Cóż skierowało go i doprowadziło do tego Miasta, w serce rzymskiego Imperium, jak nie posłuszeństwo wobec posłannictwa otrzymanego od Pana? Zapewne ten rybak z Galilei nie chciałby przybyć aż tutaj, wolałby pewnie zostać tam, nad brzegiem jeziora Genezaret, ze swoją łodzią i sieciami. Ale prowadzony przez Pana, posłuszny natchnieniu, dotarł tu. Jak głosi starożytna tradycja (która znalazła wspaniały wyraz literacki w powieści Henryka. Sienkiewicza), w czasie prześladowań Nerona Piotr zamierzał opuścić Rzym. Ale Pan przeszkodził mu w tym, wychodząc na jego spotkanie. Piotr zwrócił się do Niego pytając: "Quo vadis Domine? - Dokąd idziesz Panie?". A On odpowiedział mu zaraz: "Do Rzymu idę, by mnie tam ukrzyżowano po raz wtóry". Piotr wrócił do Rzymu i pozostał w nim aż do swego ukrzyżowania.
Tak, Bracia i Synowie - Rzym jest Stolicą Piotra. W ciągu wieków następowali na niej coraz to nowi biskupi. Dziś właśnie nowy biskup wstępuje na rzymską Stolicę Piotra. Biskup przejęty głębokim drżeniem w poczuciu swej niegodności. I jak tu nie drżeć wobec wielkości takiego wezwania i wobec powszechnej misji tej Stolicy rzymskiej.

Na rzymską Stolicę Piotra wstępuje dzisiaj biskup, który nie jest rzymianinem. Biskup, który jest synem Polski. Ale z tą chwilą i on staje się rzymianinem. Tak, rzymianinem! Także dlatego, że jest synem narodu, którego historia od zarania dziejów i którego tysiącletnia tradycja naznaczone są żywą, mocną, nigdy nie przerwaną, przeżytą i głęboką więzią ze Stolicą Piotrową. Narodu, który tej Stolicy pozostał zawsze wierny. O, niezbadane są wyroki boskiej Opatrzności!

W minionych wiekach, kiedy następca Piotra brał w posiadanie swoją Stolicę, wkładano na jego głowę potrójną koronę. Ostatnim ukoronowanym był Papież Paweł VI w roku 1963. I on jednak po uroczystym obrzędzie koronacji nigdy już więcej nie włożył tiary, pozostawiając swoim następcom swobodę decyzji w tej sprawie. Papież Jan Paweł I, którego wspomnienie jest tak jeszcze żywe w naszych sercach, nie chciał potrójnej korony, a dzisiaj nie chce jej jego następca. Nie czas, w istocie, powracać do tego obrzędu, który - może niesłusznie - uznany został za symbol doczesnej władzy papieży.

Nasz czas skłania nas, zachęca, zmusza do spojrzenia na Pana i zanurzenia się w pokorne i pobożne rozważanie tajemnicy najwyższej władzy samego Chrystusa. Tego, który zrodzony z Maryi Dziewicy, syn cieśli - jak mniemano, Syn Boga żywego - jak to wyznał Piotr, przyszedł tu, by z nas wszystkich uczynić jedno królestwo: królestwo kapłańskie. Sobór Watykański II przypomniał na nowo tajemnicę tej władzy oraz fakt, że posłannictwo Chrystusa - Kapłana, Proroka i Króla - trwa nadal w Kościele. Wszyscy, cały lud Boży uczestniczy w tym potrójnym posłannictwie. I chociaż dawniej wkładano na głowę papieża tiarę, potrójną koronę, by poprzez ten symbol wyrazić cały ustrój hierarchiczny Kościoła Chrystusowego, cała "święta władza" w nim sprawowana nie jest niczym innym jak służbą, służbą mającą na celu jedną tylko rzecz: by cały lud Boży uczestniczył w tej potrójnej misji Chrystusa i pozostawał na zawsze we władzy Pana, z której bierze swoje początki. Nie z władzy doczesnej, ale od Ojca Niebieskiego i z tajemnicy Krzyża i Zmartwychwstania.

Ta władza Pana naszego, absolutna, a przecież słodka i łagodna, odpowiada całej głębi ludzkiego wnętrza, jego wzniosłym dążeniom, jego woli i sercu. Nigdy nie przemawia językiem siły, ale wyraża się w miłości bliźniego i w prawdzie. Nowy następca Piotra na Stolicy rzymskiej wznosi dzisiaj gorącą, pokorną, ufną modlitwę: "Spraw, Chryste, bym mógł stać się i pozostać sługą Twojej słodkiej władzy, sługą Twojej władzy, która nie przemija, spraw, abym mógł być sługą, sługą twoich sług".
Bracia i Siostry, nie bójcie się przygarnąć Chrystusa i przyjąć Jego władzę, pomóżcie Papieżowi i wszystkim tym, którzy pragną służyć Chrystusowi, służyć człowiekowi i całej ludzkości.
Nie bójcie się, otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi.
Dla Jego zbawczej władzy otwórzcie granice państw, systemów ekonomicznych i politycznych, szerokie dziedziny kultury, cywilizacji, rozwoju! Nie bójcie się! Chrystus wie, co nosi w swoim wnętrzu człowiek. On jeden to wie!

Dzisiaj często człowiek nie wie, co kryje się w jego wnętrzu, w głębokości jego duszy i serca. Tak często niepewny sensu życia na tej ziemi i ogarnięty zwątpieniem, które zamienia się w rozpacz. Pozwólcie więc, proszę was, błagam was z pokorą i zaufaniem! Pozwólcie Chrystusowi mówić do człowieka! On jeden ma słowa życia, tak, życia wiecznego. Właśnie dzisiaj cały Kościół obchodzi dzień misyjny, modli się, rozmyśla, działa, ponieważ Chrystusowe słowa docierają do wszystkich ludzi i są przez nich przyjmowane jako posłanie nadziei, ocalenia, całkowitego wyzwolenia.

Dziękuję wszystkim obecnym, którzy zechcieli uczestniczyć w rozpoczęciu pontyfikatu nowego następcy Piotra. Dziękuję z całego serca głowom państw, przedstawicielom władz, delegacjom rządowym - za ich obecność, która mi wielki przynosi zaszczyt. Dziękuję wam, najczcigodniejsi kardynałowie Świętego Kościoła Rzymskiego, dziękuję drogim Braciom w biskupstwie i wam kapłani, wam siostry i bracia, zakonnice i zakonnicy z zakonów i zgromadzeń. Dziękuję! Dziękuję wam, rzymianie! Dziękuję pielgrzymom przybyłym z całego świata. Dziękuję tym, którzy uczestniczą w tej świętej uroczystości poprzez radio i telewizję.
Do was się zwracam, umiłowani moi Rodacy, Pielgrzymi z Polski, Bracia Biskupi z Waszym wspaniałym Prymasem na czele, Kapłani, Siostry i Bracia polskich zakonów, do Was, przedstawiciele Polonii z całego świata. A cóż powiedzieć do was, którzy tu przybyliście z mojego Krakowa, od stolicy św. Stanisława, którego byłem niegodnym następcą przez lat 14. Cóż powiedzieć?! Wszystko, co mógłbym powiedzieć, będzie blade w stosunku do tego, co czuje w tej chwili moje serce, a także do tego, co czują wasze serca. Więc oszczędźmy słów. Niech pozostanie tylko wielkie milczenie przed Bogiem, które jest samą modlitwą.

Proszę was! Bądźcie ze mną! Na Jasnej Górze i wszędzie! Nie przestawajcie być z Papieżem, który dziś prosi słowami poety: "Panno Święta, co Jasnej bronisz Częstochowy i w Ostrej świecisz Bramie" - i do was kieruję te słowa w takiej niezwykłej chwili.

Był to apel i zaproszenie do modlitwy za nowego Papieża, apel wygłoszony w moim rodzinnym języku. Z tym samym wezwaniem zwracam się do wszystkich Synów i wszystkich Córek Kościoła katolickiego. Wspierajcie mnie dzisiaj i zawsze w Waszych modlitwach.

Następnie Ojciec święty przemówił w języku francuskim, angielskim, niemieckim, hiszpańskim, portugalskim, serbsko-chorwackim, słowackim, ukraińskim i litewskim. Przemówienie zakończył w języku włoskim:

Otwieram serce dla wszystkich Braci z Kościołów i Wspólnot chrześcijańskich, pozdrawiając szczególnie tych z Was, którzy tutaj jesteście obecni w oczekiwaniu na bliskie spotkanie osobiste; ale już teraz wyrażam szczerą wdzięczność za to, że zechcieliście uczestniczyć w tych uroczystościach.
I na koniec zwracam się do wszystkich ludzi, do każdego człowieka (z jaką czcią apostoł Chrystusa musi wymawiać to słowo "człowiek"!). Módlcie się za mnie. Pomóżcie mi ażebym mógł wam służyć. Amen.


Homilia Ojca św. Jana Pawła II wygłoszona w czasie mszy św.
rozpoczynającej uroczyście pontyfikat (22 X 1978).


*

http://www.youtube.com/watch?v=6W8JUH-o … re=related



Nie lękajmy się....!!!


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 
spotkanie Taize

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.998straz112.pun.pl www.pokemonmistrz-chimchar.pun.pl www.kreskoweczki.pun.pl www.kardiologiadziecieca.pun.pl www.ezt.pun.pl