Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie

Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie


  • Index
  •  » Nasza Patronka
  •  » Św.Tereska na misjach...w Grębocinie "W sercu Kościoła będę miłością"

#1 2007-07-14 10:55:32

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Św.Tereska na misjach...w Grębocinie "W sercu Kościoła będę miłością"

„Chciałabym przebiegać ziemię, głosić Twe Imię i umieszczać Twój chwalebny Krzyż; jedno posłannictwo mi nie wystarczy chciałabym w tym samym czasie głosić Ewangelię w pięciu częściach świata aż po najbardziej odległe wyspy (....) Chciałabym być misjonarką nie tylko przez kilka lat, ale począwszy od założenia świata aż po jego kres (...) A nade wszystko, Umiłowany mój Zbawicielu, chciałabym dla ciebie przelać krew do ostatniej kropli...”


Pewnego dnia św. Tereska czytając kilka stron czasopisma misyjnego, przerwała lekturę i powiedziała: nie chcę więcej czytać na ten temat, mam już i tak mocne pragnienie zostania misjonarką. Co stanie się, jeżeli jeszcze ożywię je przez obrazy tego apostolstwa? Chcę być karmelitanką. Następnie wyjaśnia powód tej decyzji: Chcę bardziej cierpieć i przez to zbawiać więcej dusz. (Tak wspomina Celina - starsza siostra Teresy). Oczekiwany chłopiec okazał się dziewczynką, wydawałoby się, że pragnienia rodziców nie zostały spełnione. Oczekiwali misjonarza, a doczekali się córki, która jest ich patronką, orędowniczką i przyjaciółką. Oto, jak Bóg hojny jest w spełnianiu świętych pragnień.
Teresa obiecała być aktywna misyjnie także po śmierci i wszyscy wiedzą, że dotrzymała słowa. A oto na potwierdzenie  tych słów, jedna z historii krążących o św. Teresce i Eskimosach:


W 1912 r. pierwszy oblat NMP , o. Arseniusz Turquetil, zamieszkał wśród Eskimosów w Chesterfield nad Zatoką Hudsona. Po paru latach dołączył do niego inny oblat, Prymus Girard. W tamtych czasach Eskimosi mieszkali w igloo, a latem w namiotach ze skór. Polowali i wyprawiali skóry, walczyli o przeżycie. Nie byli wszakże zainteresowani Ewangelią. Jednak mimo upływu lat o. Turquetil nie zamierzał zrezygnować ze swej misji. „Bóg sam nawróci tych Eskimosów – powiadał – kiedy i jak nie wiem, ale będę czekał nawet jeśli miałoby to trwać 25 lat.”

Po czterech latach od założenia misji biskup Montrealu przysłał jednak list, polecający opuszczenie misji i powrót na południe Kanady, jeśli do końca tego roku nie będzie choćby jednego nawrócenia. Była to smutna wiadomość, ale trzeba było ją przyjąć w duchu posłuszeństwa. Krótkie arktyczne lato dobiegało końca i zaczynały się już pierwsze burze śnieżne. W czasie jednej takiej burzy ktoś zapukał do skromnej chatki misjonarzy. Był to nieznajomy Eskimos. Nie zabawił długo na misji. Wręczył tylko ojcu Turquetil dwie koperty i znikł w tumanach śniegu. Zdziwienie było wielkie, ponieważ poczta w tamtym czasie dochodziła tylko raz w roku. Ostatnie listy dotarły trzy miesiące wcześniej, a poza tym nigdy nie powierzano przesyłek podróżującym osobom. Nie było też nadawcy. Pozostaje tajemnicą do dziś, w jaki sposób te dwie koperty dotarły na misję i kto je posłał. W jednej kopercie była broszurka opisująca życie pewnej karmelitanki o imieniu Teresa od Dzieciątka Jezus. Było tam napisane, jak bardzo ona chciała być misjonarką i jak bardzo lubiła śnieg. O. Turquetil bardzo się ucieszył, gdy przeczytał, że żyła ona we Francji niedaleko jego rodzinnych stron. W drugiej kopercie było trochę ziemi wziętej z jej pierwszego grobu.

„Chciała być misjonarką i bardzo lubiła śnieg” – powiedział o Turquetil do brata Girard. I z błyskiem w oku dał mu do zrozumienia, że ma plan. Zaraz też dał mu instrukcję, żeby ową ziemią z koperty posypał głowy Eskimosów, gdy ci przyjdą ogrzać się na misję. Tego samego wieczora brat Girard zrobił jak mu polecił o Turquetil.

Najbliższej niedzieli ci sami posypani ziemią Eskimosi przyszli na Mszę św. bez strzelb, harpunów i nie w celu wyśmiewania i żartowania sobie z misjonarzy, jak to się czasem zdarzało. Przyszli, prosząc o przebaczenie grzechów i o chrzest. O. Turquetil był zaskoczony tą nagłą zmianą i myśląc racjonalnie zaczął wyjaśniać, że przygotowanie do chrztu zajmie całe miesiące, a teraz jest sezon na polowania, by zrobić zapasy przed długą zimą, więc niemożliwe jest rozpoczęcie nauki w tej chwili. Na to odezwał się szef grupy: „Powiedziałeś, że Bóg jest naszym Ojcem, i że nas kocha. Prawda?”

O. Turquetil nie mógł zaprzeczyć.

„Tak więc – kontynuował tamten – ześle On nam karibu, morsy i ryby, żebyśmy przeżyli zimę. Czyli możemy zacząć przygotowania.” O. Turquetil stał jak zamurowany, ale przystał na prośbę tych ludzi.

Przez osiem miesięcy, dzień w dzień przychodzili Eskimosi, by uczyć się prawd wiary, by poznawać Ewangelię o dobrym Bogu, o niebie, o życiu wiecznym. Szczęście rysowało się na twarzach misjonarzy. Kulminacyjny moment nastąpił 2 lipca 1917 r. Tego dnia o. Turquetil ochrzcił pierwszych Eskimosów.

W późniejszych latach brat Girard przyjął świecenia kapłańskie i wyruszył jeszcze dalej na północ do najodleglejszych zamieszkałych terenów, a o. Turquetil został pierwszym biskupem diecezji Churchill-Hudson Bay. A mała karmelitanka z Lisieux została ogłoszona świętą i dobrzy ludzie wybudowali w Lisieux piękną bazylikę ku jej czci. I tam w krypcie jest uwieczniona scena cudu posypania głów eskimoskich ziemią z jej grobu.

****


"Życie i nauczanie Teresy uwypukla niezwykle ścisłą więź, jaka istnieje między misją a kontemplacją. Czuwać u stóp Nauczyciela - to bez wątpienia początek każdej autentycznej działalności apostolskiej. Spotkanie z Chrystusem "żywym", jest także spotkaniem z Chrystusem "spragnionym", którego okrzyk "pragnę" we wszystkich stuleciach mówi nam o Jego gorącym pragnieniu zbawiania dusz."

Jan Paweł II - Z Orędzia na Światowy Dzień Misyjny 1997r


Święta Teresa od Dzieciątka Jezus dobrze rozumiała, że początkiem całej duchowej przygody człowieka jest oddająca się bez granic miłość Ojca, zrozumiała, że podstawą prawdziwej godności człowieka jest miłość Ojca stale przyjmowana z pełnym zaufaniem dziecka, stale odwzajemniana Bogu, ale też stale objawiana, przekazywana każdemu człowiekowi. Dlatego też miłość musi być żywa w sercu Kościoła. Teresa powtarzała: W sercu Kościoła będę Miłością! Będę ją przyjmować, ożywiać, aby się mogła rozlewać aż po krańce świata..... bo całym sensem istnienia Kościoła jest objawiać światu nieskończoną miłość Ojca. To najistotniejsza misja Kościoła......To zrozumienie i to żarliwe włączenie się w objawienia miłosiernej miłości Ojca uczyniło Teresę Wielką Misjonarką, Patronką Misji.


****




"Chcę, przebywając w niebie, czynić dobro na ziemi. Po śmierci spuszczę na nią deszcz róż"

A dzisiaj 14 lipca 2007 r. mija druga rocznica nawiedzin Relikwii św. Tereski od Dzieciątka Jezus w Grębocinie.
Czy i jakie znaczenie miało to spotkanie dla nas ...?

Ja osobiście, dziękuję Panu Bogu za możliwość trzy-krotnego spotkania się ze św. Tereską na swojej drodze
i za jej opiekę nade mną i moimi bliskimi…


Dziękuję Ci św. Teresko za to, że nieustannie na nas zsyłasz deszcz różanych łask…
Na zawsze w swoim sercu zapamiętam  Twoje słowa: 


„moim powołaniem jest Miłość...
W sercu Kościoła będę Miłością...,
w ten sposób będę wszystkim"


Ostatnio edytowany przez Calineczka (2007-07-14 16:53:30)


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#2 2009-07-14 08:36:16

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: Św.Tereska na misjach...w Grębocinie "W sercu Kościoła będę miłością"



http://www.youtube.com/watch?v=Y4yxvlon … re=related 



Kochani! Nieśmialo  chcialam Wam przypomnieć, ze dzisiaj mija kolejna rocznica - IV , kiedy Nasza Parafia gościła Relikwie św.  Tereski... Nie wiem jak Wy, ale ja mam za co Jej dziekować ... i mam jeszcze o co Pana Boga prosić ... A wiec , w modlitwie nie ustawajmy ... i  pełni ufnosci sie polecajmy!


„Usłysz, o Panie, moją modlitwę, przyjm moje błaganie, w wierności swojej, wysłuchaj mnie w swej sprawiedliwości” (Ps 143, 1)



O Panie, obdarzyłeś mnie swoim nieskończonym miłosierdziem, w którego świetle rozważam i adoruję wszystkie pozostałe doskonałości Boże. Wszystkie one ukazują mi się opromienione miłością, nawet sama sprawiedliwość, ona może nawet bardziej niż inne wydaje mi się przyodziana miłością. Jakaż to słodka radość pomyśleć, że Ty, o dobry Boże, jesteś sprawiedliwy, to znaczy, że zważasz na nasze słabości, że doskonale znasz kruchość naszej natury. I czegóż tedy miałabym się lękać? Ach, Ty, Boże, tak nieskończenie sprawiedliwy, że z taką dobrocią przebaczasz synowi marnotrawnemu popełnione przezeń winy, czyż nie będziesz sprawiedliwy również w stosunku do mnie, która zawsze jestem z Tobą?
   Wiem, że trzeba być bardzo czystym, by stanąć przed Tobą, o Boże wszelkiej świętości, ale wiem również, że jesteś nieskończenie sprawiedliwy, a ta właśnie sprawiedliwość, która przeraża tyle dusz, jest dla mnie źródłem radości i ufności. Być sprawiedliwym, to nie oznacza jedynie wymierzać surową karę winowajcom, ale także uznać intencje prawe i wynagradzać cnotę.
    Spodziewam się tyle od sprawiedliwości Twojej, o dobry Boże, ile od Twego miłosierdzia; a właśnie dlatego, że jesteś sprawiedliwy i równocześnie litościwy i miłościwy, powolny do karania, a hojny w miłosierdzie. Ty znasz ułomność naszą, pamiętasz, że jesteśmy prochem.

(św. Teresa od Dzieciątka Jezus: Dzieje duszy, r. 8; Rps A, f 83. — List CCIII).



Amen

http://www.youtube.com/watch?v=gTzRXy8C … re=related



Ostatnio edytowany przez Calineczka (2009-07-14 09:07:08)


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 
  • Index
  •  » Nasza Patronka
  •  » Św.Tereska na misjach...w Grębocinie "W sercu Kościoła będę miłością"
spotkanie Taize

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.pokemonmistrz-chimchar.pun.pl www.hogwartonline.pun.pl www.998straz112.pun.pl www.ezt.pun.pl www.kreskoweczki.pun.pl