Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie

Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie


#1 2007-08-31 08:03:02

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Urodzinowa Bajka o szczęściu... dla xpacifera od MPO :D

Niech na ziemi zapanuje szczęście. Tylko jak stworzyć coś, czego nikt wcześniej nie widział?

Zebrali się wszyscy ludzie i każdy z nich przyniósł ze sobą to, co miał najcenniejszego : złoto, srebro, drogie kamienie, dzban wina, bochenek chleba, kosz winogron, baranka.  Tylko jedna kobieta siedząca z dala nie przyniosła nic. Niektórzy zebrani głośno wołali, że nie ma prawa siedzieć miedzy nimi, skoro nie przyniosła nic.

Jednak Pan uciszył ludzi i rozpoczął obrady. Każdy z przybyłych z dumą pokazywał, co przyniósł.

- Panie – ta bryła złota warta jest królestwa. To ja przyczyniam się najbardziej do zbudowania szczęścia.

- Oto drogie kamienie – powiedział inny człowiek wysypując na stole u stóp Pana szmaragdy i rubiny. Weź, są piękne i równie drogie.

Gospodarz przyniósł dzban wina i stawiając na stole powiedział:

- Bez wina nie ma radości. To wino jest najważniejsze i najdroższe, bo kupowane za złoto i drogie kamienie.

Wtrącił się inny człowiek, oferujący kosz owoców, że to one są bardzo ważne, bo zaspokajają głód i dlatego bezcenne. Ktoś inny położył obok dzbana wina bochenek chleba.

Pan na dłużej przyjrzał mu się. Był to starzec o twarzy pokrytej cierpieniem. Jednak z uśmiechem położył bochenek chleba i bez słowa odszedł.

- Poczekaj – powiedział Pan – dlaczego Ty nic nie mówisz o swoim darze?

- A czy wymaga on moich słów?  - odrzekł starzec – Chleb jest darem niebios i to one powinny  o nim mówić, ja jestem tylko ich posłańcem – powiedział starzec i odszedł.

Nikt do tej pory nie zwracał uwagi na kobietę, która  nie przyniosła nic, a  uczestniczyła w spotkaniu.

Do stołu podszedł mężczyzna ubrany bardzo ubogo, ale szaty na nim prezentowały się bardzo dostojnie. Zgrzebne płótno ubrania  wyglądało niczym królewski jedwab, zarzucony na głowę kaptur sprawiał wrażenie aureoli. Nikt nie  wiedział, skąd przybył, kim był i dokąd zmierzał.

Człowiek ów zsunął kaptur i zebranym ukazała się twarz nieznajomego.

Bardzo skupiona, o rysach raczej dostojnych, zawierała w sobie jakieś szlachetne dobro. Wraz z nim u stołu stanął mały baranek.

- Ofiaruję baranka – powiedział mężczyzna, niech żywa ofiara przyczyni się do zbudowania szczęścia na ziemi.

- Czemu ofiarujesz cierpienie? – spytał Pan

- A czy szczęście zbudowane tylko ze złota i drogich kamieni będzie prawdziwym szczęściem? Jeśli zamiast bogactwa na drodze do szczęścia pojawi się cierpienie, właśnie ono nauczy kochać, pokaże prawdziwą wartość szczęścia  - skłonił się, nasunął kaptur na oczy i powoli odszedł.

- Czy to już wszyscy? – spytał Pan.

W rogu siedziała kobieta, ale nie odważyła się powiedzieć, że pozostała tylko ona bez daru dla szczęścia.

-Ona nic nie ma, po co tu jest? – zawołał człowiek, który przyniósł bryłę złota.

-Pozwólmy jej powiedzieć, po co przyszła – powiedział Pan i uciszył coraz głośniejsze odgłosy niezadowolenia.

-Nie przynoszę Panie nic, bo w domu, który zbudowany jest z 4 ścian i dachu , nie mam nic. Moja córka, bardzo chora pozostała w domu sama. Ale zamiast tego wszystkiego, co mogłabym położyć na stole obok tych wszystkich pięknych rzeczy, których nawet nigdy nie widziałam na oczy....przyniosłam .......wiarę.

Człowiek, który podarował szmaragdy z zaciekawieniem czekał na to, gdy kobieta położy wiarę na stole.

-Gdzie ona jest? – zawołał

-Powiedziałam już, że nie przyniosłam nic, co mogłabym położyć na stole, zabrałam ze swojego domu tylko to, co miałam

-Panie – powiedziała kobieta – choroba mojej córki pokazała mi, jak potężna może być wiara. Dzięki niej ona wraca do zdrowia a ja poznałam moc tego uczucia. Uczucia wiary.

Zapanowała cisza. Zamiast głośnych rozmów i przekomarzań, czyj przyniesiony dar jest najważniejszy, zapanowało milczenie. I gdy ten ,który przyniósł złoto chciał zabrać głos, kobieta poprosiła, by pozwolono mówić jej dalej.

-Podaruję jeszcze coś – powiedziała – Bo wiara ma jeszcze dwie siostry, które tylko razem stanowią o jej ogromnej sile,

-Kim one są? – zawołał ktoś

-To nadzieja i miłość – odpowiedziała kobieta lekko skłaniając czoło przed Panem. Nadzieja na wiarę, wiara w nadziei, nadzieja na miłość.

I nagle złoto, drogie kamienie, które były położone na stole zaczęły powoli zamieniać się w piasek. Pozostało na stole tylko to, co podarowali ludzie dzięki swojej ciężkiej pracy.

Ale ten ,który przyniósł złoto nie wołał już, że był to najważniejszy podarunek dla szczęścia, jaki przyniósł. Podszedł do stołu, delikatnie wziął w dłonie piasek, który jeszcze przed momentem był  złotem i spoglądając na Pana powiedział:

-Wierzę, że to, co trzymam w swoich dłoniach jest złotem-  a  to był tylko piasek.

Złoto straciło dla niego swoje znaczenie i swoją wartość, pokochał zamiast żółtej bryły żółty piasek.

Szmaragdy i rubiny również zamieniły się w gromadki piasku.

-Oto moje drogocenne kamienie – powiedział mężczyzna, który głośno wołał o największej mocy swojego daru. Zgarnął delikatnie piasek do woreczka i powiedział :

-Mam nadzieję, że ten piasek pomoże mi poznać prawdziwą wartość  życia i ocenić świat.

Odszedł spokojnie od stołu i jego miejsce zajęła kobieta, która nie przynosząc nic, co mogłaby położyć na stole...podarowała najwięcej. Stanęła przed Panem  i powiedziała:

-Nie miałam nic, co mogłabym położyć na stole, ale dziękuję, że mogłam zobaczyć jak wygląda szczęście.

-Przecież go nawet nie zaczęliśmy budować – odezwał się jakiś mężczyzna.

Pan wstał i odrzekł :

-Szczęście właśnie zostało zbudowane, dzięki tej kobiecie o czystym sercu.

-Jak to? – zawołało wielu

-To bardzo proste......ta kobieta podarowała wiarę, nadzieję i miłość, coś, czego nie można położyć na stole ani schować w woreczku. Moc jednak tych uczuć tworzy właśnie szczęście. Odnajdzie je każdy z was wierząc, mając nadzieję i kochając. Niech znaczenie straci więc wszystko to, co można przynieść i schować w  woreczku. Niech najważniejszym stanie się to, co mamy w sercu. Bo to jest miejsce, gdzie powstaje szczęście. Ja tylko pokazałem wam, jak je tworzyć, każdy musi we własnym sercu zbudować je dla siebie. Macie więc wszystko – budujcie – powiedział Pan.

Zgromadzeni ludzie rozeszli się w spokoju do swoich domów niosąc nadzieję na przyszłość, wiarę w  dobro i miłość dla najbliższych.

A kobieta?

Pan pozwolił jej pójść za Sobą, bo tylko na posiadła moc uzdrawiania duszy. Uzdrowiła swoją córkę, zbawia nas każdego dnia mówiąc o tym, by te trzy siostry : wiara, nadzieja i miłość były dla nas najważniejsze.

I są ! Kto tego nie widzi, długa przed nim droga do szczęścia........


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 
spotkanie Taize

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.roznezwierzaki.pun.pl www.elektrobram.pun.pl www.san-andreas.pun.pl www.orp.pun.pl www.historia.pun.pl