Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie

Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

#1 2008-02-07 11:49:40

 xpacifer

Dobry Pasterz:)

8193431
Call me!
Skąd: Grębocin
Zarejestrowany: 2007-03-21
Posty: 1656
Punktów :   29 

Jak Maryja z Kasią ludzi ratowały :)

Kasia rozchorowała się na same ferie i z tego powodu była podwójnie nieszczęśliwa. Po pierwsze męczył ją katar i okropny kaszel, a po drugie lepiej zniosłaby kichanie i ból głowy, gdyby wiedziała, że może zostać w domu podczas gdy inni chodzą do szkoły. Tymczasem koleżankom udało się wyjechać na zimowe obozy, a te które zostały jeździły na łyżwach albo na sankach. To było nie do zniesienia. Właśnie teraz dziewczynka siedziała owinięta w koc z nosem przyklejonym do szyby i patrzyła na padający śnieg. Każdy śniegowy płatek był inny. Każdy miał swój własny kształt, połysk, a nawet odcień bieli. Przez szkło powiększające można było zobaczyć wszelkie koronkowe szczegóły i niepowtarzalne wzory, które tworzyły urodę śniegowych płatków. Kiedy wszystkie spadały z nieba i układały się jeden obok drugiego na dachach, gałęziach i na ziemi, trudno było dostrzec coś więcej poza białym, jednolitym puchem. Jednak gdy wirowały za szybą i zaczepiały się o parapet okna Kasia mogła je już doskonale odróżnić nawet nie posługując się lupą. "Spróbuję narysować chociaż kilka z nich" - pomyślała. Wzięła swój blok rysunkowy, ołówek i zabrała się do pracy. Nie skończyła jednak rysować jednego płatka, gdy usłyszała cichutki głosik:

     - Och najpierw ja, najpierw ja!

     Zaraz z innej strony coś zapiszczało: - Mnie, mnie!

     A już po chwili zewsząd dały się słyszeć kłujące jak igiełki głosiki:

     - Nie, nie, zacznij ode mnie! Jestem najpiękniejszy!

     - Nieprawda! Spójrz na mnie!

     - Nie słuchaj ich. Tylko ja się nadaję!

     Kasia najpierw trochę się przelękła, ale gdy głosiki stały się tak natarczywe, że poczuła ból głowy, uderzyła ręką w parapet i zawołała - Będzie cisza, czy nie?! - tak na ogół krzyczał tato, gdy kłóciła się z bratem. Jak zwykle okrzyk ten natychmiast poskutkował. W sekundę zrobiło się cicho i Kasia ostrożnie rozejrzała się po pokoju. Nikogo ani nic niepokojącego nie dostrzegła. "Może coś mi się zdawało? - zastanowiła się. - Ooo, na pewno rośnie mi temperatura i dlatego jakieś szmery buszują w mojej głowie. Zaraz się położę do łóżka, tylko skończę rysować ten jeden płatek". Dziewczynka ponownie wzięła do ręki ołówek ale zanim dotknęła rysikiem papieru bardzo wyraźnie usłyszała najpierw kasłanie, a potem zdecydowany głos: - Powinnaś lepiej dobierać modele do rysowania!

     Tym razem dziewczynka odważyła się głośno zapytać: - Kto do mnie mówi? Proszę natychmiast mi się pokazać!

     - Przecież patrzysz na mnie.

     - Na mnie, to znaczy na kogo?

     - No, na mnie!

     - I na mnie!

     - I na mnie! I na mnie!

     Dopiero teraz Kasia spostrzegła, że śniegowe płatki, które wirowały za oknem patrzą na nią kryształowymi oczkami i przemawiają srebrzystymi usteczkami. Nie wiadomo kiedy dziewczynka wdała się z nimi rozmowę. Dowiedziała się, że płatki nie tylko różnią się wyglądem ale także charakterem i usposobieniem, zupełnie jak ludzie. Są wśród nich i złośnicy i kłamczuchy, płatki odważne i tchórzliwe, przemądrzałe i skromne. - Ale najwięcej wśród was jest chyba pyszałków? - spytała dziewczynka.

     - Och, dlaczego tak sądzisz?

     - Dlaczego? To proste! Ludzie piszą o was wiersze, układają piosenki, zachwycają się waszą urodą, albo tak jak ja zwyczajnie rysują. Każdemu przewróciłoby się w głowie od czegoś takiego. I zdaje się, że właśnie wam się to przydarzyło.

     - To znaczy co?

     - Okropna próżność. Zamiast cieszyć się, że jesteście jednym wspaniałym śniegiem, w którym każdy ma swoje miejsce, marzy wam się samotny los super gwiazdy z telewizji. A przecież zamiast się przechwalać możecie razem zrobić wiele pożytecznych rzeczy.

     - Na przykład?

     - No... chociażby pozwolić na swojej bieli trzepać dywany!

     - Fuj! Też masz pomysły!

     - Uważam, że warto poświęcić się dla dzieci, żeby nie kichały od kurzu, który lubi mieszkać w dywanach. Poza tym możecie zacierać ślady dzikich zwierząt, żeby nie wytropili ich myśliwi, albo równiutko ułożyć się na polach, żeby otulić roślinki kołderką i uchronić je przed mrozem. Same zresztą wiecie lepiej ode mnie do czego może przydać się śnieg. A teraz muszę już wam powiedzieć do widzenia, bo idę spać - i dziewczynka zamknęła szkicownik, grzecznie dygnęła i wróciła do łóżka. Spod sennych powiek zdążyła jeszcze dostrzec rodzeństwo, które szykowało się do kościoła. Dzisiaj było wielkie święto, więc najstarsza siostra pięknie przystroiła gromnice i rozdzieliła świece między braci i siostry. Kasia nie zdołała nawet pomachać rodzeństwu, bo zasnęła. Nie był to jednak głęboki sen, ponieważ po chwili wyrwało ją z niego skrzypienie. Takie jakie daje się słyszeć w mroźną noc, gdy ktoś idzie po śniegu. Dziewczynka otworzyła oczy i zobaczyła młodą kobietę brnącą przez zaspy w stronę rozświetlonego płomykami świec miasteczka. Kobieta otulona była chustą, spod której słychać było kwilenie. Kasia baczniej przyjrzała się postaci i dostrzegła, że przyciska ona do serca węzełek z malutkim dzieckiem. Rozglądała się przy tym lękliwie próbując jak najszybciej pokonać odległość dzielącą ją od ludzkich siedzib. - Pewnie boi się ciemności i tego, że przeziębi swoje dziecko - szepnęła dziewczynka. Nie zdążyła jednak westchnąć ze współczuciem, bo nagle z przerażeniem ujrzała coś bardzo strasznego. Tuż za kobietą podążał truchtem stary wilk, a zaraz za nim półkolem biegło pokaźne stado młodych zwierząt z obnażonymi kłami. Dziewczynka zamarła. Nic nie mogła zrobić, bo cała ta scena rozgrywała się jakby za jakąś szybą, która odgradzała łóżko Kasi od ośnieżonego pola. - O, Boże, czy jest dla młodej mamy i niemowlęcia ratunek? Czy nie można zatrzymać tego żarłocznego stada? Do miasteczka nie jest już tak daleko... Może ktoś z mieszkańców zauważy co się dzieje? - Dziewczynka była w prawdziwej rozpaczy. - A jeśli ludzie tego nie widzą, to... to... to chociaż niech przyjdzie im na ratunek cokolwiek. Proszę... - i Kasia zalała się łzami. Słone krople ciekły jej po policzkach i z brody jak z rynny kapały na poduszkę. Dziewczynka dmuchnęła mocno w chusteczkę i poczuła na twarzy silny podmuch. "Chyba wywołałam huragan" - pomyślała otwierając oczy. To, co ujrzała wprawiło ją w osłupienie. Scena, której jeszcze przed chwila była świadkiem, zupełnie się odmieniła. Młoda mama z uśpionym dzieckiem spokojnie dochodziła do pierwszych domów w miasteczku. Za nią szalała zamieć i gwizdał wiatr, którego głos mieszał się ze wściekłym wyciem wilków. Miliony śniegowych płatków wciskały się zwierzętom w nozdrza, rozwarte pyski i ślepia. Nie dając rady w walce z zadymką stworzenia podkuliły ogony i pomknęły z powrotem do lasu. Tymczasem w miasteczku wesoło rozdzwoniły się dzwony, a ludzie poczęli wznosić radosne okrzyki:

     - O, ukochana Pani, uratowałaś nasze domy przed napaścią wilków. Niech będą dzięki Bogu Najwyższemu, że Ciebie do nas posłał. Dzięki niech będą za to, że Ty białym śniegiem ochroniłaś nas i nasze dzieci. A tobie Kasiu dziękujemy za wrażliwe serce i za naukę, której udzieliłaś śniegowym płatkom.

                                                                     Autor: EP




                                                                         


Miłość to wierność wyborowi!!

Offline

 

#2 2008-02-07 15:20:49

Tola

Owieczka

Skąd: Grębocin
Zarejestrowany: 2007-11-26
Posty: 228
Punktów :   14 

Re: Jak Maryja z Kasią ludzi ratowały :)

Bajeczka piękna dziekuję, a ja jak ta Kasia jestem ostatnio strasznie zasmarkana

Offline

 

#3 2008-02-07 19:35:31

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: Jak Maryja z Kasią ludzi ratowały :)

xpacifer napisał:

Każdy śniegowy płatek był inny. Każdy miał swój własny kształt, połysk, a nawet odcień bieli/…/

/…/płatki nie tylko różnią się wyglądem ale także charakterem i usposobieniem, zupełnie jak ludzie.


/.../jesteście jednym wspaniałym śniegiem, w którym każdy ma swoje miejsce...

Każdy człowiek zajmuje swoje niepowtarzalne miejsce w Bożym planie miłości… Jest darem dla  innych ludzi. Każdy na swój piękny i indywidualny sposób… Każdy posiada swoja misję powierzoną przez Boga, której On nie przydzielił nikomu innemu… i prawdziwe szczęście może osiągnąć tylko wtedy, gdy to odkryje i gdy będzie to realizował w swoim życiu.  Ośmielę się  przyrównać to do łąki pełnej kwiatów, gdzie każdy jest inny i źle by było, gdyby jeden chciał zastąpić wszystkie pozostałe. Każdy pojedynczy kwiat, gdy znajduje się pośród innych łącząc się z nimi   ubogaca drugich swym indywidualnym pięknem. Kwiat musi rozwijać swe piękno w ogrodzie, dzieląc się nim z innymi rodzajami kwiatów …ciesząc tym samym ludzki wzrok.
To wspaniale,  że tak się od siebie różnimy. Przez to wzajemnie siebie potrzebujemy, bo przecież nikt nie jest samowystarczalny… I tylko we wspólnocie wraz z pozostałymi, dzieląc się sobą, wspierając się wzajemnie możemy odnaleźć pełnię szczęścia i radości, a także rozwijać się i dokonywać wspaniałych dzieł... 

ja tak odczytałam tę bajkę i serdecznie pozdrawiam WSZYSTKIE PIĘKNE KWIATY  z naszego ogrodu ....


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#4 2008-02-07 20:44:52

 xpacifer

Dobry Pasterz:)

8193431
Call me!
Skąd: Grębocin
Zarejestrowany: 2007-03-21
Posty: 1656
Punktów :   29 

Re: Jak Maryja z Kasią ludzi ratowały :)

a od czasu do czasu Pan Bóg zrywa w swoim ogrodzie najpiękniejszą Różę i zabiera ją do siebie....


Ach... kiedy i ja dostąpię tego zaszczytu???!!!


Pozdrawiam wszystkie Kwiatki!


Miłość to wierność wyborowi!!

Offline

 

#5 2008-02-08 15:02:36

migotka

Owieczka

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 430
Punktów :   13 

Re: Jak Maryja z Kasią ludzi ratowały :)

Calineczka napisał:

Każdy pojedynczy kwiat, gdy znajduje się pośród innych łącząc się z nimi   ubogaca drugich swym indywidualnym pięknem. Kwiat musi rozwijać swe piękno w ogrodzie, dzieląc się nim z innymi rodzajami kwiatów …ciesząc tym samym ludzki wzrok.
To wspaniale,  że tak się od siebie różnimy. Przez to wzajemnie siebie potrzebujemy, bo przecież nikt nie jest samowystarczalny… I tylko we wspólnocie wraz z pozostałymi, dzieląc się sobą, wspierając się wzajemnie możemy odnaleźć pełnię szczęścia i radości, a także rozwijać się i dokonywać wspaniałych dzieł... 

Dziękuję Wam za wasz wspólnotowy ogród


"Choćbym nawet szedł ciemną doliną, Zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną, Laska twoja i kij twój mnie pocieszają.” PS. 23,4

Offline

 

#6 2008-02-09 12:32:43

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: Jak Maryja z Kasią ludzi ratowały :)

Kochana migotko - nie wasz ale NASZ wspólnotowy ogród a ja Ci dziekuję za wczorajsze pyszne kanapki, które doskonale zastąpiły mi obiad  


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#7 2008-02-09 15:36:05

migotka

Owieczka

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 430
Punktów :   13 

Re: Jak Maryja z Kasią ludzi ratowały :)

Jolu nie ma za co !!! żałuję, że nie zrobiłam ich wiecej, szczerze mowiąc niie sądziłam, że będą takie tłumy!!!  Wasz ogród się rozrasta


"Choćbym nawet szedł ciemną doliną, Zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną, Laska twoja i kij twój mnie pocieszają.” PS. 23,4

Offline

 
spotkanie Taize

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.x-gaming.pun.pl www.wladkowo.pun.pl www.wspolnotagloriapark.pun.pl www.justpro.pun.pl www.mzk123.pun.pl