Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie

Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie


#1 2008-04-05 16:07:47

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Pokój z moim grzechami

"Córko moja, niech sie napełni radoscią serce twoje.
Ja, Pan, jestem z tobą, nie lekaj sie niczego, jesteś w sercu moim" S.Faustyna




Na krawędzi dnia, gdzieś pomiędzy jawą a snem, znalazłem się w pokoju. Jedynie, co tam zobaczyłem to niekończące się rzędy małych, prostokątnych szufladek. Kartoteka. Zajmowała ona całą ścianę. Podszedłem bliżej i zobaczyłem, że każda szufladka jest opatrzona odpowiednim napisem. Pierwszy, który przykuł mój wzrok brzmiał "Ludzie, których lubiłem" otworzyłem szufladkę i zacząłem przeglądać kartki ze środka. Rozpoznawałem imiona umieszczone na nich: Łukasz, Asia, Kasia,.......Zamknąłem szybko tę szufladkę. Nagle uświadomiłem sobie, gdzie jestem. Ten pokój, te martwe rzędy szufladek to brutalny katalog systemu mojego życia. Na tysiącach posegregowanych karteczek zapisane były wszystkie czynności, myśli i słowa mojego życia; nawet te, o których sam już dawno zapomniałem. Uczucie niesamowitości i ciekawości mieszało się z przerażeniem, gdy otwierałem kolejne szufladki. Jedne przyniosły radość, ciepłe wspomnienia inne uczucie tak wielkiego wstydu, że aż musiałem się obejrzeć za siebie, by sprawdzić czy nikt mnie nie widzi... Przegroda z napisem "Przyjaciele" była tuż obok. "Przyjaciele, których zdradziłam". Niektóre napisy były mi znane inne mniej znane jeszcze inne były mi zupełnie obce. "Książki, które przeczytałem", "Kłamstwa, które mówiłem", "dowcipy, z których się śmiałem". Wstrząsająca była dokładność zawartych na kartkach informacji, "rzeczy, które robiłem w złości, "rzeczy, które mruczałem pod nosem na moich rodziców". Nie było mi do śmiechu. Wciąż zaskakiwały mnie czytane zdania. Niektórych kart było więcej, niż chciałem, innych mniej niż miałem nadzieje. Czy to możliwe, że podczas dotychczasowych  lat życia zapisałem "sobie" te wszystkie karteczki? Jednak każda z nich była prawdą, każda zapisana moim pismem, opatrzona moim podpisem. Gdy wysunąłem szufladkę "piosenki, które słuchałem", uświadomiłem sobie, że ona nie ma końca. Zamknąłem ją szybko. Wstydziłem się. Nie tego, jakich piosenek słuchałem, tylko tego ile czasu poświęciłem na ich słuchanie.... Nagle mój wzrok padł na szufladkę opatrzoną napisem "pożądliwe myśli". Wysunąłem ją tylko na centymetr, aby nie widzieć całej jej długości. Przeczytałem jedną karteczkę. Byłem zaszokowany jej dokładnością. Czułem się wręcz ohydnie wiedząc, że nawet tak krótki moment mojego życia został zarejestrowany. Poczułem w sobie obezwładniającą wściekłość, wręcz bezsilność. Wiedziałem tylko jedno- nikt nigdy nie może dowiedzieć się o istnieniu tego pokoju! Muszę go zniszczyć! W przerażającej złości szarpnąłem kartoteką. Jej rozmiar nie był ważny musiałem ją zniszczyć.. ale jednak nie udało się! Karteczki były niezniszczalne! Byłem bezradny. Włożyłem pojedyncze szufladki na swoje miejsca. Wiedziałem, że nie dam rady.. Oparłem się o ścianę i ciężko westchnąłem. Dopiero wtedy zobaczyłem szufladkę "ludzie, z którymi podzieliłem się Ewangelią". Jej uchwyt był bardziej lśniący niż pozostałe, prawie nietknięty. Z przykrością stwierdziłem, że jej długość nie jest większa niż 4 centymetry. Mogłem policzyć jej kartki na palcach jednej ręki. Po moich policzkach potoczyły się łzy. Poczułem w sercu ból i zacząłem się trząść. Padłem na kolana i płakałem jak mały dzieciak. Płakałem ze wstydu, przerażającego mnie wstydu... Rzędy szufladek rozmazywały się w moich oczach. Nie, nie nikt nigdy nie może się dowiedzieć o istnieniu tego pokoju. Muszę go zniszczyć i zamknąć na klucz.....Gdy otarłem łzy, zobaczyłem, że nie jestem sam. W kącie pokoju stał On. Nie, nie tylko nie On! Nie, tu każdy tylko nie, JEZUS. Bezsilnie patrzyłem jak otwierał szufladki i czytał ich zawartość. Gdy wreszcie zmusiłem się, aby spojrzeć Mu w oczy... zobaczyłem smutek. Smutek jeszcze większy niż mój własny. Dlaczego On musiał je wszystkie przeczytać? Wreszcie odwrócił się w moją stronę i popatrzył na mnie. Patrzył na mnie z wielkim współczuciem, nie było to jednak współczucie, które mnie denerwowało. Spuściłem wzrok i znów zacząłem płakać. Jezus podszedł do mnie i objął mnie. Mógł tyle powiedzieć, ale On milczał! Nagle zaczął płakać razem ze mną. Wstał i podszedł do kartoteki, otworzył pierwszą z brzegu szufladkę po kolei wyjmował z niej obciążające mnie kartki. Moje imię wpisane na nich przykrywał swoim podpisem. NIE - krzyknąłem. Chciałem wyrwać te karki. "Nie, nie"- Jego imienia nie powinno tam być! Ale tak było. Pisane taką głęboką czerwienią, taką ciemną, taką żywą. Imię Jezusa zakrywało moje na coraz większej ilości kartek. Było pisane krwią. Jezus otwierał kolejne szufladki uśmiechając się do mnie smutno i podpisywał, podpisywał, podpisywał......Zamknął ostatnią szufladkę, podszedł do mnie, położył swoją rękę na moim ramieniu i powiedział: "WYKONAŁO SIĘ..."Wstałem i On wyprowadził mnie z pokoju. Nie było żadnych zamków w drzwiach. Żadnych zamków - gdyż jest jeszcze wiele pustych kart do zapisania.... Niema już obciążających mnie kart w tamtym pokoju, a moje życie nie dobiegło jeszcze końca.....


Tak Bóg umiłował świat ...

JAKIEGOŻ WSPANIAŁEGO OJCA MAMY!
Jeśli wyznajemy grzechy nasze, to Bóg, który jest wierny i sprawiedliwy,
odpuszcza nam grzechy i oczyszcza nas z wszelkiej nieprawości




/Autor nieznany/


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 
spotkanie Taize

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.sw63.pun.pl www.ztquake3.pun.pl www.miedzywymiarami.pun.pl www.swiatpostow.pun.pl www.maniakimargonem.pun.pl