Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie
Pewien chłopiec dopuścił się kradzieży.
Przyszedł dzień, w którym sprawa wyszła na jaw.
Chłopiec bardzo bal się reakcji ojca, który był człowiekiem uczciwym i szanowanym przez wszystkich.
Atmosfera w domu była napięta. Po kolacji został w mieszkaniu tylko ojciec i syn.
Chłopiec oczekiwał ze strachem, gdyż ojciec nie odzywał się tego wieczoru.
Dość niespodziewanie ojciec wstał i podszedł do kominka. Wziął w ręce żelazny pogrzebacz. Był on ostro zakończony i rozgrzany do czerwoności. Ojciec bez słowa zbliżył się do stołu.
Wystraszony chłopiec patrzył na niego z wytrzeszczonymi oczami.
Ojciec stanął przed synem, położył własną rękę na stole, a potem dotknął swej dłoni rozpalonym żelazem.
Nie odezwał się ani słowem.....
Nie ma wątpliwości ze to okrutna historia, ale co myślisz, gdy patrzysz na krzyż?
Grzech to to co rani Boga.....
Offline
Poetka Duszy
Nie pamiętam autora tego wiersza... Nauczyłam sie go na pamięć dawno, dawno temu, jeszcze za czasów liceum. Pamiętam go do dzisiaj. Przychodzi mi na myśl zawsze, gdy myślę o Krzyżu...
AGNEUS DEI
Leżę rozciągnięta, w tłum wmieszana leżę,
W każdy okruch Łaski, w każde słowo wierzę,
Panie-
Tłum mnie zepchnął mściwy, precz mnie zepchnął, srogi,
Na początek krwawy mej krzyżowej drogi…
Leżę pod tym samym krzyżem rozciągniona,
Który Twoje tłoczył do ziemi ramiona,
Panie-
Grzech mnie wgniótł do ziemi, jak zdeptane chwasty,
Lecz nie cudzy grzech to, ale mój-że własny…
Podnieś mnie Litosny, wiedź na męki miejsce-
Weź mój krzyż na chwilę, jako Cyrenejczyk.
Panie….
Nikt mi na tej drodze z łez nie otrze twarzy-
Idę naprzód sama, w żywych włóczni straży-
Skazaniec…
Jestem coraz bliżej – fala wprzód mnie niesie,
Idę na Golgotę, w milczącej procesji.
Panie-
Już u stóp ołtarza-już u stóp kalwarii
Stoi dusza moja – a szaty z niej zdarli…
Pot na moim czole, gorycz w moich ustach,
Rozwleczone wszystko jak zbrukana chusta.
Panie-
Czy się kto odważy, czy się kto pokusie
O ten szmat mej duszy kość na ziemię rzucić,
Panie?
Usta szepcą: Gloria… Język plącze: Wierzę,
Lecz strach członki smaga, jak krwawi żołnierze-
Panie-
Mówią, żeś wszechmocny, mówią: Miłosierny…
Ukaż, żeś jest Twoim obietnicom wierny,
Panie…
Gwoździe rozorały na wskroś moje ręce –
Włócznia bok rozrywa – Boże nie karz więcej!
Wstrzymaj ręce młota! Wstrzymaj ręce kata!
Panie! Nie chcę cierpieć tak na oczach świata…
Coś się wśród świec jasnych wysoko kołysze…
Gdzie jestem? Czym jestem? Przecz każdą myśl słyszę,
Panie?
Tam – w białej Hostii, w otwartym kielichu
Moje serce krwawi przesłodko i cicho…
Twoje mądre ręce z mej rozdartej piersi
Klejnot wydobyły czysty i najszczerszy-
Panie-
I z mojego serca na świat cały spływa
Krew kojąca mękę, dobra i życzliwa…
… kroplami…
Offline