Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie

Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie


#1 2009-12-31 10:18:37

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Bajka o Sylwestrze i o Nowym Roku :)

Przykro żyć człowiekowi bez przyjaźni ludzkiej. Toteż i młynarzowi Sylwestrowi markociło się wielce. Aż raz matuli swej tak się użalił:

-Matko, zbrzydła mi już praca, nikt się do mnie nie uśmiechnie, każdy się odwraca...

Spojrzała matula na synka łaskawie, pogładziła go czule po głowie, po rękawie i powiada:

- Żeby cię ten Nowy Roczek odmienił syneńku Sylwestreńku, zaraz by było wszystko inaczej. A mieszka ten Nowy Rok za lasem, za górą, za grudniową wichurą... Mieszka w domku małym, co jest w nim okienko-zmienko. A to okienko każdemu inne się widzi. Poszedłbyś tam, zapukał. Jeśli się okienko złociście rozświeci, wchodź śmiało do środka, będzie Nowy Roczek dla ciebie łaskaw.

Posłuchał młynarz matuli. Wziął kożuch, czapkę na uszy i w drogę ruszył. Przeszedł las i górę, i grudniową wichurę... Patrzy: stoi domek. Zastukał w okienko, a to mu się złociście rozświeca.

- ,, Będzie Nowy Roczek łaskaw dla mnie”- myśli Sylwester i do izby wchodzi.

Patrzy: pod ścianami worki stoją, prawie jak we młynie, a Nowy Roczek w zielonym świecącym kabacie siedzi w chacie przy workach i worki wiąże, zawiązuj. I bardzo z czegoś się raduje. Zobaczył Roczek młynarza i pyta:

- Kto jesteś?

- Ja – młynarz Sylwester. Nie lubią mnie ludzie z wioski i mam z tym wiele troski.

Na to Nowy Rok :

- W samą porę przyszedłeś: jak cię obdaruję, wnet ci się wszystko odmieni. Widzisz, mam tu w workach dary czarodziejskie dla ludzi, każdy dar radość i wesołość budzi. Ot, tu na przykład w tym worze, zgadnij, co też być może?

Przechyla się Sylwester do worka i zagląda, co też tam takiego? A tam coś się iskrzy, a tam coś się mieni, a tam coś błyszczy jak liście w jesieni. A tam z tego worka woń płynie różana. Myśli sobie młynarz: ,, Rzecz mi to nie znana”.

Spojrzał raz i drugi, popatruje znowu. A Nowy Rok rzecze:

- To są piękne słowa. Słowa sprawiedliwe, słowa miłujące, słowa proste, zbożne jak kwiatki na łące. Słowa takie miłe jak konwalie w lesie, słowa, co się od nich uśmiech światem niesie.
Słowa co jaśminem pachną albo różą, zaklęte tu w worku, widzisz, jak ich dużo? Słowa prosto z serca, a tyś, mój Sylwestrze, słów tych w swoim życiu nie używał jeszcze.

I to mówiąc, Nowy Roczek zielonym kabatem świecąc przesypał trochę słów czarodziejskich do małego woreczka i młynarzowi podał.

- Masz tu słowa czarodziejskie, młynarzu. Idź do domu Noś je zawsze przy sobie. Jak się ktoś do ciebie odezwie, nie mów nic, stuknij tylko zaraz w woreczek, a słowa czarodziejskie zadźwięczą. Słowa, co są miłe wszędzie. Idź i zobaczysz, co będzie.

Wrócił młynarz do chaty. Położył się spać. A czarodziejski woreczek na szyi sobie przywiązał.
Wstaje rano, musnęło go słonko złotym promykiem na przywitanie. Już miał się młynarz po swojemu na słońce obruszyć, ale przypomniał sobie Nowego Roczku przestrogi i dwa razy w woreczek stuknął. Aż tu nagle słowa czarodziejskie zadźwięczały pięknie:

Dobrze, że błyszczysz, słonko kochane.
To zaraz wesół do pracy wstanę.
Zaraz mi raźniej, gdy widzę ciebie.
Jakże nie kochać słonka na niebie ?



Aż się słonko zdziwiło, całą izbę oświeciło i patrzy, co za nowina, że te słowa mówi młynarz. A młynarz nic, wstał, na ławie siada. Podała matka żur i pyta jak co dzień:

- Jakże tam żur, syneczku?

Już miał młynarz coś odburknąć – ale w woreczek stuknął i słowa czarodziejskie  zadźwięczały:

Dobry żurek, matko,
żurek doskonały,
toć go twoje, matko,
ręce gotowały!



Matka na te słowa aż w miejscu przystanie.

- Mój ty Sylwesterku, mojeż ty kochanie! Gotuję jak mogę, toć żeś moim synem. Coś tak w izbie pachnie różą czy jaśminem...

A młynarz nic. Spieszy do młyna do roboty. Wybiega mu na spotkanie młynarczyk pomocnik i prosi jak co dzień:

- Młynarzu – gospodarzu, pośpiewajmy sobie we młynie!

A młynarz w woreczek czarodziejski stuknął i słowa miłe zabrzmiały:

- Zaśpiewajmy oba radzi, toć piosenka nic nie wadzi.

I młynarz z młynarczykiem zaśpiewał basem, aż się rozległo we wsi pod lasem:

Płynie rzeczka, płynie,
wodą się przelewa,
a w tym starym młynie
młynarz rzeczce śpiewa.
Ty żeś sobie rzeczka ,
płyńże przez koryto,
a jam sobie młynarz,
mam we młynie żyto!



Miele zboże młynarz, miele i młynarczyk, wyśpiewują obaj, ile głosu starczy. Patrzą, aż tu wdowa Kletowa z woreczkiem zboża do młyna spieszy. Zobaczył ją młynarz i już w woreczek czarodziejski nie puka. Sam biegnie do wdowy. Niby dusza szczera, sam słów miłosiernych wprost z serca dobiera:

- Ja wam, moja biedna wdowo, sam już zmielę to i owo. Już nie myślcie o zapłacie, wiem, że bieda u was w chacie!

Wdowa od tych słów aż na worku przysiadła. I śmieje się i powtarza:

- Odmieniło nam młynarza – czarodziejska jakaś siła na dobrego przemieniła! Dziś najlepszy to z młynarzy. Niech cię Pan Bóg zdrowiem darzy!

Zmienił się młynarz i, jak to się zdarza, zmienili się we wsi ludzie dla młynarza. Wpierw go polubili, potem pokochali, dziś już pod niebiosa cała wieś go chwali. A młynarz we młynie wesół sobie śpiewa, bo go przyjaźń ludzka do pracy zagrzewa. A kiedy dzień imienin nastąpił – Sylwestra – przyszła pod młyn stary wioskowa orkiestra. Przyszli ci i tamci, winszowali szczerze, trudno to opisać na zwykłym papierze.

Poczciwy młynarzu,
kochany Sylwestrze,
żyj nam tu we młynie
sto lat długich jeszcze!



Młynarz zobaczywszy, że przyszła gromada, wyszedł przed próg młyna i tak powiada:

- Chodźcież, ludzie, do mej chaty, czy kto biedny, czy bogaty. Jest miód stary, są kołacze, ten posiedzi, ten poskacze. Przy mej chacie młyn turkocze, będziem witać Nowy Roczek! O północy dziś przychodzi, bo mu się tak właśnie godzi.

Na te słowa prosto z duszy raźno się gromada ruszy. Ci już tańczą, ci już siedzą, ci miód piją, tamci jedzą! I od ucha gra orkiestra, jak to zwykle na Sylwestra. Na te tany, na ochocze, przyszedł także Nowy Roczek. Patrzy, gdzież ten smutny młynarz? Aż tu młynarz, tęga mina , wesolutko tak zawoła:

- Nowy Roczku, chodź do koła, składam ci ja pokłon niski, bądźże łaskaw dla nas wszystkich!

Natańczył się Nowy Roczek – aż wreszcie, kiedy wszyscy posnęli, wziął czarodziejski woreczek z pięknymi słowami, otworzył go i powiedział:

- Lećcie, słowa czarodziejskie, na te ciche drogi wiejskie! Na te pola zadumane, lećcież, moje wy kochane! Słowa dobre, miłosierne, bądźcież całej wiosce wierne!

I poleciały słowa, jak im Nowy Roczek kazał. A stało się to bez żadnej szkody dla młynarza. Bo już ich się nauczy, dobrze ich pamiętał i używał ich wesół i co dzień, i w święta.




Lucyna Krzemieniecka.


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 
spotkanie Taize

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.gwardiaset.pun.pl www.fairytailpbf.pun.pl www.golebiegoluchow.pun.pl www.gemini10.pun.pl www.darklegionl2.pun.pl