Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie
Poetka Duszy
Kochani, może ktoś z Was chciałby sie podzielić Swoim Wielkopostnym zamyśleniem, może jakąś myślą, jakimś cytatem... cokolwiek... serdecznie Was zachęcam do dzielenia się Swoimi przemyśleniami, bo jak mówi Ojciec św. Benedykt XVI w swoim Wielkopostnym Orędziu ... " Drodzy Bracia i Siostry Wielki Post zachęca nas, abyśmy ćwiczyli ducha"
Do mnie osobiscie dzisiaj najbardziej przemówiły słowa z Ewangelii „Nie samym chlebem żyje człowiek”- tak Pan Jezus odpowiedział kusicielowi na pustyni na jego podstępną propozycję "Jeśli jesteś Synem Bożym,powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem" Zły duch odstąpił od Syna Bożego, ale nie odstąpił od człowieka! I chyba nieustannie nam wszystkim wmawia, że najkorzystniej dla nas będzie, jeśli całą swoją uwagę, całą swoją energię zwrócimy ku temu, by zaspokajać nasze potrzeby materialne i nasze pragnienia ... A co dla nas jest chlebem, niech każdy sobie odpowie sam… Rozważajac te slowa, tak sobie pomyślałam, że szatan chce, byśmy się skupili na „przetwarzaniu” kamieni w chleb... A kiedy będziemy tym pasjonującym działaniem zajęci, wtedy on już sobie doskonale z nami poradzi. Czy jednak chleb jest, czy nie jest uniwersalnym lekarstwem leczącym wszelakie zranienia i uszczęśliwia każdego człowieka? Czy za wszelką cenę warto ciągle dopominać sie o swoje prawa, czy warto szukać zemsty, udowadniać, że sie ma rację? Nie tylko ze względu na drugiego czlowieka ale i ze względu na samego siebie... Szkoda czasu, szkoda zdrowia, szkoda energii, szkoda siebie samego... "Kto chce zachować życie, straci je... " (Łk) A przecież ja sama tak często skupiam uwagę na tym, co nieistotne. Mysle, że czas Wielkiego Postu jest dobrym czasem aby starac sie to wyprostować i popracować nad tym. Chyba warto przypomnieć sobie , że obok chleba TAKŻE UCZCIWOŚĆ, WOLNOSĆ, DOBROĆ, BRATERSTWO, DEKALOG, MIłOSIERDZIE… wprowadzają miłość, pokój i ugruntowują moralność. Co prwada bez chleba nie możemy żyć, tak zostaliśmy stworzenie ale bez Boga umieramy … „Człowiek człowiekowi wilkiem” .... dziwny jest teś świat.... jak śpiewał Czesław Niemen ...oj dziwny .... ale żeby świat sie zmienił, najpierw musze zmienić sie ja... a będzie to mozliwe wtedy, gdy na początek zrozumię, ze „Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych”.
"Nie wódź nas na pokuszenie"
I jest z nami Twoja samotność, Chrystusie,
Jak pełnia księżyca nad martwymi kraterami -
Czterdzieści dni w pragnieniu i pokusie,
Póki ramiona Twe do Krzyża nie dojrzały...
Gdy nam wargi zapłoną pragnieniem,
Gdy pokusa tryśnie nam kryształem -
Wtedy, Panie, nie wódź nas na pokuszenie,
Ale zbaw nas ode złego. Amen
M.J. Kononowicz
Ostatnio edytowany przez Calineczka (2008-02-10 19:19:10)
Offline
Obejrzałam dziś (można chyba powiedzieć) pantomimę do piosenki zespołu Lifehouse pod tytułem "Everything" o Jezusie - Ratowniku, o Jego wielkiej miłości do nas, o jego pomocnych dłoniach i zawsze otwartych ramionach - niezależnie od przeszłości...
Chciałabym się z Wami tym podzielić, bo jestem pod wrażeniem tego, co zobaczyłam.
http://www.godtube.com/view_video.php?v … 003b47d7d5
Słowa tej piosenki brzmią:
Find me here Znajdź mnie tu
Speak to me Mów do mnie
I want to feel you Chcę Cię czuć
I need to hear you Potrzebuję Ciebie słyszeć
You are the light Jesteś światłem
That's leading me Które prowadzi mnie
To the place Do miejsca
Where I find peace again Gdzie znajduję ponownie pokój
You are the strength Jesteś siłą
That keeps me walking Która pomaga kroczyć
You are the hope Jesteś nadzieją
That keeps me trusting Która pozwala ufać.
You are the life Jesteś życiem
To my soul Dla mojej duszy
You are my purpose Jestes moim celem
You are everything Jesteś wszystkim
And how can I I jak ja mogę
Stand here with you Pozostać tutaj przy Tobie
And not be moved by you I nie być przez Ciebie odtrącony
Would you tell me Mógłbyś mi powiedzieć
How could it be Jak mogłoby być
Any better than this Jakoś lepiej
You calm the storms Uspokajasz burze
You give me rest Dajesz mi oparcie
You hold me in your hands Trzymasz nie w Twoich rękach
You won't let me fall Nie pozwalasz mi upaść
You still my heart Ty koisz moje serce
And you take my breath away Ty zapierasz dech w piersiach
Would you take me i Mógłbyś mnie objąć
Ps. Jeśli pomyliłam się, gdzieś w tłumaczeniu proszę dajcie znać to poprawię
paputki
Ostatnio edytowany przez Bunia (2008-02-13 08:37:17)
Offline
Poetka Duszy
... coż dodać... cała prawda o Jezusie ... i cała prawda o nas...
dziekuję Justyś
Offline
We wczorajszej Ewangelii mogliśmy usłyszeć słowa o Sądzie Ostatecznym.
Sąd Ostateczny
Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: "Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!
Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie".
Wówczas zapytają sprawiedliwi: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?" A Król im odpowie: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili".
Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!
Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie;
byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie."
Wówczas zapytają i ci: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?" Wtedy odpowie im: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili". I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego».
Kiedy ich słucham to nieustannie przypominam sobie słowa Biskupa Kiernikowskiego,
z którym miąłem szczęście mieć wykłady na studiach
Zadał nam kiedyś pytanie odnośnie tej Ewangelii:
"Gdzie chciałbyś się znaleźć, które miejsce wybierasz?"
Dziś to pytanie zadaję Tobie....
"Gdzie chciałbyś się znaleźć jako bohater tej Ewangelii? Które miejsce wybierasz?"
Ps. Czekam na Twoją odpowiedź, aby potem wskazać Ci miejsce właściwe
Ostatnio edytowany przez xpacifer (2008-02-12 07:51:28)
Offline
Poetka Duszy
no dobrze, idę na oddstrzał pierwsza ... a powiedziane jest że "piewsi będą ostatnimi, a ostatni pierwszymi" czyż nie? Właściwie o to mi teraz chodzi....
xpacifer napisał:
"Gdzie chciałbyś się znaleźć jako bohater tej Ewangelii? Które miejsce wybierasz?"
a wiec zacznę od początku... mojego początku.
Jan Twardowski napisał : „Po tamtej stronie śmierci słowa już nic nie znaczą, nie zawracają ludziom głowy; nie otrzymuje się za nie honorarium..." Tak. Po tamtej stronie śmierci znaczą czyny, a nie słowa…. Poznacie ich po ich owocach…. - tak z kolei mówi Pismo Święte.
Brrrr. Jak pomyśle o tym, to aż ciarki mi przechodzą przez plecy…. wiem,ze zawsze -cokolwiek bym uczyniła w moim życiu, będzie mi się wydawało, ze mogłam uczynić więcej… I na pewno tak jest!!! Wiem, że tak jest. Niestety Zdecydowanie, nie chciałabym oczekiwać na Sąd Ostateczny w kolejce np. za matką Teresą z Kalkuty, albo za bratem Albertem Chmielowskim… Nie miałabym szans….
Ale tak sobie rozważając, po której stronie chciałabym się znaleźć – myślę, ze nie nadaję się ani na jedna stronę ani na drugą…. Ani owca ze mnie ani kozioł (kucyk też nie
) … po prostu .. ja… Calineczka. No więc poczekałabym sobie ( a może nawet schowałabym sie, kto wie???) cichutko, drżąc ze strachu przed OGROMNYM MAJESTATEM BOGA NAJWYŻSZEGO (musiałabym drżeć ... zawsze drżę...) na samym szarym końcu (wiem.. wydaje sie dziwne?) , a gdy zobaczyłabym, że już wszystkie miejsca są zajęte (jupii) , a Pan Jezus jest zmęczony tym wybieraniem i przebieraniem … wtedy tak powolutku, bez zbytniego pośpiechu ( Uwaga!!! Pan Bóg na drodze rozstawił radary i nic nie jest w stanie się przed nim ukryć, wiec i nadmierna prędkość też nie jest wskazana) nieśmiało stanęłabym przed Jego Obliczem
i chwytajac GO (Jezusa) za rękę … i ufając, ze za względu na pewne okoliczności łagodzące, dostane tylko upomnienie, i że jednak Pan nie zostawi mnie samej tak na środku, jak sierotkę Marysię (przecież powiedział , ze nie zostawi nas sierotami …) i no i z tego względu pozwoli mi zająć to jedyne MIEJSCE, które jeszcze pozostało wolne... czyli… miejsce w Jego Ramionach, tuż tuż przy Jego Miłosiernym Sercu!!!
To jest mój plan B... ale aby wypalił w calości mam jeszcze plan A -
Swięty Augustyn powtarzał : Timeo Deum transeuntem. „Boję się Boga przechodzącego obok w Chrystusie". I ja idąc za jego przykładem bede nieustanie powtarzała te słowa... Myślę, ze to przy spotkaniu z człowiekiem rozstrzyga się nasz los ostateczny. Spotkanie z człowiekiem - to spotkanie z Chrystusem … spotkanie z Miłością… a przecież u schyłku życia będziemy sądzeni z miłości….
„…Nie ten, „który Mi mówi: Panie, Panie, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie" (Mt 7,21)
A Twoją wolą Jezu jest przecież – Miłujcie się wzajemnie, tak jak ja was umiłowałem….
Miłujmy się przeto nawzajem, abyśmy wszyscy mogli wejść do królestwa Bożego!!!
Więc, proszę, dopomóż Panie, abym przechodząc obok Ciebie rozpoznała Cię w drugim człowieku….bo wiem, że tylko wtedy pozwolisz mi zająć miejsce przy Swoim Sercu … bowiem droga do Twojego Serca wiedzie przez SERCE DRUGIEGO CZłOWIEKA…. I proszę Cię jeszcze o jedno - daj mi oczy miłosierne , słuch miłosierny, język miłosierny, rece miłosierne i serce miłosierne... i nie wódź mnie na pokuszenie i zbaw mnie ode złego... Ty pociągnij mnie.., a ja ...... nie pobiegnie sama, ale pociągnę za sobą wszystkie serca, które kocham ...
Amen
Ostatnio edytowany przez Calineczka (2008-02-12 16:00:31)
Offline
Piękne!!!!
I wiecie co?
Calineczka naprawdę niedaleko jest od Królestwa Niebieskiego
Gdzie jest moje miejsce w tej opowieści Jezusa?? Pytam siebie samego miliony razy....
Po prawej?? Wśród owiec?? Och bardzo bym chciał!! Ale czy jestem odpowiednio do tego miejsca przygotowany?? hmmm... i zaczynają się schody...
Nie!! To miejsce nie jest dla Ciebie!! Słyszę głos...
Nie dla mnie??? Więc gdzie mam stanąc??
Czyżby moje miejsce było miejscem kozła?? Po lewej stronie Pana?? Ale ja przecież kocham Boga, kocham mojego Jezusa!!! Czy rzeczywiście trzeba mi stanąc po przeciwnej stronie? Jak wróg?
Nie!! Słyszę głos.. I to miejsce nie jest dla Ciebie!!!
Juz nic nie rozumiem...
Przecież staną przed Tobą Panie wszystkie narody, a więc i ja pośród nich...
a Ty rozdzielisz je na dwie drużyny: zwycięzców i przegranych...
innej opcji nie ma...
więc jak mam rozumiec te słowa??
Gdzie jest miejsce dla mnie??
Twoje miejsce jest przy Mnie!!!
"Wszystko , co uczyniliście jednemu z TYCH BRACI moich najmniejszych, Mieście uczynili"
Czy już rozumiesz moje dziecko??
Tak, Panie!!!
Jeśli autentycznie jestem chrześcijaninem...
jeśli autentycznie wierzę w Ciebie...
nie tylko słowami ale także czynami...
jeśli wydaję dobre owoce mojej wiary...
to nie ja będę wtedy sądzony ale będę jednym z Maluczkich siedzących u Twoich stóp...
jednym z tych przytulonych do Twego serca...
jednym z tych zanurzonych w Twoich ramionach...
O, Panie dziękuję Ci za tak szlachetne miejsce!!!
ale... cóż trzeba zrobić?? co uczynić?? by to miejsce nie pozostało puste....
Trzeba mi życ...
żyć prawdziwie...
żyć Miłością!!!
Bo Miłość sprawia codzienne cuda, bo Miłość jest cudem, bo Miłość to Życie!!
Bóg jest Miłością!!
Offline
Poetka Duszy
Normalnie... jestem w szoku!!! Ależ to pięknie xpacifer napisał
"Nabierz ufności i podejmij na nowo twą skromną drogę, zawsze 'coraz bliżej' Mnie. Wiesz, że nie jesteś mocna i że twoje oparcie może być tylko we Mnie. Gdy załamujesz się, zbieram szczątki i odbudowuję nową świątynię, piękniejszą /... / Staraj się więc być uważana od czasu do czasu za nicość, widzieć siebie w swoich brakach, w dobrze, którego nie wyświadczyłaś, w błędach, których nie chciałaś, a które jednak popełniłaś. Bądź pewna, że nawet wtedy nie zobaczysz wszystkiego: Ja Jeden znam liczbę i ciężar!... A jednak kocham cię: jestem Miłością.
Nie obrażaj Mnie lękiem i ucieczką: właśnie to rani miłość. Lecz wejdź w mój bezmiar, jak małe dziecko, które radośnie ssie i usypia na łonie matki. Odpoczywaj. Nabieraj sił. Raduj się. Wszystko we Mnie jest dla ciebie..."
Gabriela Bossis, "ON i ja"
A więc ... Małą dogą w drogę ku Jezusowi, ku Życiu ... z miłością i z ufnoscią!!! (like św. Tereska ) Cała naprzód!!
Offline
Poetka Duszy
17 luty 2008
Z dzisiejszej ewangelii (mojej ulubionej) Mt 17
"Jezus wziął ze sobą Piotra, Jakuba i brata jego Jana i zaprowadził ich na górę wysoką osobno. Tam przemienił się wobec nich: Twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło."
Góra kuszenia….Góra Tabor… Góra Oliwna … te trzy góry są chyba każdemu z nas bliskie….samotność, odosobnienie i modlitwa …. światło, mrok, ale ostatecznie ŚWIATŁO, które każdy mrok rozprasza i ZWYCIĘŻA …
Pragnę zawsze być otulona Twoim cieniem,
Jezu...
Jak ziemia mgłą spowita o wschodzie słońca
i o poranku ożywczą rosę pojąca w zachwycie –
zawsze Twoja ...
Ptaków śpiewem i wiatru muzyką jest mi Twój cień,
który cienia nie ma w sobie, bo Ty cały jesteś Światłem,
co mroki mej duszy przenika i sprawia,
że i ja cała światłem się staje, bo cała w Tobie jestem ukryta ...
Tak więc niech Cień Twój, o Najmilszy Jeden Spośród Tysięcy,
nigdy mnie nie opuszcza...
W ogrodzie mego serca zbuduj sobie namiot * i zostań,
Bym Twoim blaskiem przemieniona -
cieniem stała się dla innych wśród skwaru pustyni...Amen
*Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą (Ps 127)
Offline
Poetka Duszy
Powiedziałam sobie „Cisza! Milcz!” no ale po dzisiejszej Ewangelii…nie mogę … Z nią bowiem skojarzyły mi się dwa przepiękne fragmenty, którymi pragnę się z Wami podzielić … jeden z nich na pewno znacie… Co prawda bardzo się różnią od siebie i formą i treścią ale coś je łączy… łączy je … woda… Ale czy tylko?
Kto pije tę wodę, znów będzie pragnął (J 4,13)
…Powiedziałem. Obrzydliwa i wstrętna jest ta twoja woda, która spadła z milczącego nieba lub spłynęła ze śnieżnych pokładów.
Z daleka usłyszałem zew upajających, chłodnych, zapraszających morskich fal. Odepchnąłem Cię, nawet nie spojrzałem na Ciebie, nawet Cię nie poznałem. Pozostawiłem u twoich stóp nietkniętą amforę i uciekłem.
I zaraz poczułem pragnienie. Odczułem rozbudzone, nie dające pokonać się pragnienie szukania. Chodziłem z rozbieganymi, spragnionymi oczami, z zaschniętym językiem jak zgłodniałe zwierzę. Nasłuchiwałem, czy nie usłyszę szumu wody; wytężyłem wzrok, aby chociaż na chwilę zobaczyć jej odblask w źrenicy.
Piłem wodę w cienistych lasach, w pustych zagajnikach, w gąszczu krzewów, między skałami, na rozpalonym piasku, pobliżu asfaltowych dróg, brudnych ulic, w ustronnych moczarach, w zamulonych kałużach, przy studniach razem z psami. Piłem zgniłą wodę pełną robactwa, wstrętną wodę pełną błota i zbutwiałych roślin. Obrzydło mi to. Powróciłem.
Odczuwałem pragnienie. Opanowało mnie nie dające się ugasić pragnienie. Opanowało mnie nie dające się ugasić pragnienie. Zniechęcony i zrozpaczony pobiegłem ku morzu. Przez chwilę wahałem się, syciłem spragnione oczy. Pociągał mnie upajający czar bezmiaru wód.
Poddałem się mu. Piłem. Piłem łakomie. Piłem bardzo długo. Ale niestety! Woda była gorzka i wstrętna.
I pragnąłem nadal, ponieważ nie zaspokoiłem pragnienia. Zacząłem szukać wody, prosić o nią ludzi, chodziłem jak żebrak od drzwi do drzwi. Wielu mnie odpędziło, wielu mnie wyśmiało, wielu mnie wykorzystywało. W oczach wszystkich ludzi to samo gwałtowne pragnienie.
Szukałem wody w ziemi. Kopałem palcami. Darłem paznokciami, żułem grudy ziemi, by wyssać z nich pożądaną wilgoć. Pragnąłem nadal. Pragnąłem gorączkowo. Wylewałem łzy i łakomie je połykałem. W swoim wzburzeniu myślałem o odwiecznych lodowcach, o bystrych potokach spływających z czystych zrębów skalnych, o wezbranych potokach, w których woda wre, pieni się i burzy.
Ponownie dostrzegłem spokojne, głębokie jeziora, zawsze zimne i świeże wody bystrych źródeł. Ku memu zawstydzeniu dostrzegłem na nowo wśród zieleni spokojne, czyste wody.
Zwróciłem się wtedy do nieba.
Słyszałem coraz bliżej Twój spokojny i świeży krok. Byłeś blisko mnie. Serce zagrało mi w piersiach. Zmieszany, wyciągnąłem ręce, otworzyłem duszę. Zawołałem: Daj mi pić, abym już więcej nie pragnął i więcej nie szukał. Daj mi żywej wody, aby spłynęła do serca.
Nasyciłem się całkowicie Twoim ożywiającym spojrzeniem. Napoiłem się potokiem jak górskie jeziora, głębokim jak morze, uśmiechniętym jak przypływ żywej wody w kamieniach, błyszczącym jak perły, płynącymi z twoich oczu.
Słusznie powiedziałeś: „Kto pije tę wodę, którą Ja mu dam, nigdy nie będzie pragnął” (J 4,14)
Giovanni Albanese
I drugi fragment z „Małego Księcia”:
„Studnia, którą znaleźliśmy, nie przypominała zupełnie studni saharyjskich. Studnie saharyjskie są po prostu dziurami wykopanymi w piasku. Ta natomiast przypominała wiejską studnię. Lecz nigdzie nie było wioski. Zdawało mi się, że śnię.
- To zadziwiające - powiedziałem do Małego Księcia - wszystko jest przygotowane: blok, lina i wiadro...
Zaśmiał się, chwycił linę, puścił blok w ruch. Blok jęknął, zazgrzytał jak stara chorągiewka na dachu po długotrwałym bezruchu.
- Słuchaj, obudziliśmy studnię i ona śpiewa...
Nie chciałem, aby się męczył.
- Pozwól mi, to za ciężkie dla ciebie.
Powoli wyciągałem wiadro aż do cembrowiny, Postawiłem je równo. W uszach dźwięczał mi śpiew bloku, a w falującej jeszcze wodzie widziałem drgające słońce.
- Chcę napić się tej wody - powiedział Mały Książę - daj mi...
Zrozumiałem już, czego szukał.
Podniosłem wiadro do jego warg. Pił, mając oczy zamknięte. To było tak piękne jak święto. To było czymś więcej niż pożywieniem. Ta woda zrodzona była z marszu pod gwiazdami, ze śpiewu bloku, z wysiłku mych ramion. Sprawiała radość sercu - jak podarek. Świeczki na choince, muzyka na Pasterce oraz słodkie uśmiechy opromieniały prezenty, jakie otrzymywałem na Boże Narodzenie, gdy byłem małym chłopcem.”
A Czy ja już odnalazłam tę jedną jedyną niewysychającą Studnię, przy której czeka na mnie sam Jezus, aby napoić mnie i obmyć Wodą Życia?
Panie,
Czekający na mnie przy Studni Życia i Nasycenia,
Tak często szukam Ciebie … i nie znajduję,
bo szukam nie tam, gdzie powinnam…
A Ty jesteś tuż tuż…
w białym okruszku Eucharystycznego Chleba,
w drugim człowieku …
Proszę otwórz moje oczy, by nasze spojrzenia mogły się spotkać ….
Bym, gdy będę się pochylała się nad Twoją Studnią, aby zaczerpnąć wody -
ujrzała w niej Twoje Najświętsze Oblicze,
które skrywa w Sobie Oblicza moich braci i sióstr…
Bym w ich oczach rozpoznała Ciebie proszącego, Ciebie pragnącego…
Chcę dać Tobie to, o co mnie poprosisz
I przyjąć to, co pragniesz mi ofiarować…
Prowadź mnie w Twoim Duchu
drogą miłości, drogą serca -
od Życiodajnej Studni Poznania ku Studni Spotkania …
Panie,
Daj mi pić, ze źródła Twojego przebitego Serca …
Teraz i w wieczności… Amen
Offline
Wielki Post
40 - dni
Post, modlitwa, jałmużna...
Podejmij post od GNIEWU i NIECHĘCI.
Codziennie daj swym najbliższym
dodatkową porcję miłości.
Podejmij post od OSĄDZANIA INNYCH.
Zanim kogoś potępisz, przypomnij sobie,
jak Jezus odnosi się do twoich upadków.
Podejmij post od NARZEKANIA.
Kiedy będziesz miał ochotę narzekać,
zamknij oczy i przypomnij sobie małe
radości i te wielką radość,
że Pan cię kocha.
Podejmij post od UCZUCIA ŻALU
i PRETENSJI do INNYCH.
Ciągle pracuj nad przebaczeniem tym,
którzy cię zranili.
Podejmij post od PYCHY i ZAZDROŚCI,
bo one rujnują twoje życie wewnętrzne.
Gdy tak przeżyjesz Wielki Post bardzo
głośno i radośnie będziesz śpiewał "ALLELUJA"
www.adonai.pl
Boże dopomagaj w naszych Wielkopostnych postanowieniach i naucz nas prawdziwej miłości, bo bez Ciebie nic nie możemy uczynić...
Offline
W związku ze zbliżającym sie Misterium.....zastanawiałam się długo w jaki sposób można zagrać rolę pozytywną w tłumie ... i na jednym z blogów znalazłam taki tekst :
"
Czy wiesz, że tłum uwielbia tak zwaną równość?
Nie znosi tych, którzy się wychylają,
którzy przerastają tłum mądrością,
wielkością serca, odwagą.
Czy wiesz, dlaczego tak jest?
Bo tłum zwykle tworzą ludzie mali,
którzy nie chcą dorastać do czyjejś
wielkości, heroiczności, wielkoduszności.
Dlatego pragną zastraszyć tych,
którzy ich przerastają.
Ale patrz, wobec czyjejś nagłej
i odważniej wspaniałomyślności
tłum cofa się zawstydzony
swoim prymitywizmem,
jak przed tą dziewczyną, zwaną Weroniką,
która ocaliła wtedy
i twarz Jezusa i twarz człowieka.
W tobie też jest sporo dobroci,
współczucia, chęci pomocy,
ale hamuje ją lęk, strach, obawa.
Pamiętaj, że bez odwagi
mogą sie one nigdy nie ujawnić
i powoli zacząć zanikać.
Bez odwagi twoja dobroć, miłość i wiara
będą zawsze nijakie lub byle jakie.
Dlatego nie kryj się z nimi w tłumie.
Wznieś się z nimi ponad niego.
/Marlena/
... i tak sobie pomyślałam, że taki człowiek stojący w tłumie, idący za Chrystusem wśród tłumu krzyczących i bluźniących, musiał być strasznie zagubiony i bezradny wobec niego...... a wszelkie słowa sprzeciwu napotykały ze strony bluźnierców jeszcze większy opór. Bardzo często zdarza mi się stać w takim tłumie, przyjmuję różne postawy- obojętną, buntownika, idę ze ,skulonym ogonem, bo mi wstyd jest, że przynależę do tego tłumu.. i nie wiem czy mam na tyle odwagi, ażeby wyjśc z niego tak jak św. Weronika i odważnie świadczyć o Tobie Panie !
Ostatnio edytowany przez migotka (2008-02-26 11:10:12)
Offline
Drzewo Życia
Offline
Poetka Duszy
W Tobie jest światło każdy mrok rozjaśni…
Z dzisiejszej Ewangelii:
„Potrzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać. Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata”.
W pewnym zapadłym zakątku świata było bardzo ciemno. Nagle pojawiło się tam maleńkie światełko. Ktoś do tych ciemności przyniósł maleńki płomyk. Mały płomyk świecy, nic nadzwyczajnego.
Ktoś, kto przechodził obok, zobaczył ten płomyk i powiedział głośno: „Byłoby lepiej, gdybyś świecił gdzie indziej, a nie w tej zapadłej dziurze!”
„Dlaczego?” zapytało światełko. „Świecę tutaj, ponieważ jestem światłem. Jestem zaś światłem dlatego, ze świecę. Nie świecę po to, aby mnie ktoś widział i podziwiał. Świece dlatego, że świecenie sprawia mi radość, ze daje mi zadowolenie”.
Ciemności zapadłego kąta były złe, ze ktoś odważył się naruszyć ich monotonię, lecz nic nie mogły zrobić płomykowi.
Może zdarzyć sie tak, że polegniesz.
Może się zdarzyć tak, ze idąc drogą za Jezusem, przegrasz swoje życie:
Twoja bezinteresowność zostanie przez innych wykorzystana,
Twoja dobroć zostanie wyśmiana,
Twoje słowa zostaną zniekształcone i będą wykorzystane przeciwko Tobie,
Twoja uczciwość zostanie niezauważona;
Twoje zasługi nie zostaną prze nikogo wyróżnione;
Za to Twoje intencje - niezrozumiane,
Niczego nie osiągniesz
Nie dojdziesz do dużych pieniędzy, do wysokiego stanowiska.
I nazwą nazwą Cię:
nieudacznikiem, fantastą, naiwniakiem, nieżyciowym… śmiesznym, a nawet żałosnym.
Może polegniesz.
Mozę przegrasz.
Ale tak jak ON przegrał i jak ON poległ.
Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia!
I w Tobie ... jest światło...
Ostatnio edytowany przez Calineczka (2008-03-02 19:12:01)
Offline
5 marca 2008 r.
Dzień zbawienia, o którym czytamy dzisiaj w liturgii to może być każdy dzień mojego życia... każdy dzień, w którym z pokorą wołam do Pana; w którym z pokorą staje przed Nim, by przyznać się do błędu, by wyznać swoją winę; w którym klękam u kratek konfesjonału, by doświadczyć Jego przebaczenia!!
To właśnie tam.. w sakramencie pokuty dokonuje się największy cud mojego życia... to tam słyszę głos Pana: Wyjdź na wolność! Ukaż się! Tam otrzymuję od Niego prawdziwą radość, która nie przemija... bo dla niej właśnie zostałem stworzony!!
dlatego tzreba dziś zadać sobie pytanie: jak wielkie sa moje ciemności? jak wielka jest moja niewola?
czy chcę byc wolny? czy nadal będę trwał w mrokach mojego grzechu??
od odpowiedzi na te pytania wiele zależy w moim życiu!! czy dziś dzień zbawienia stanie sie moim udziałem ...
nie zwlekaj...
ON czeka!!
Offline
Pozostań ze mną, Panie
Pozostań ze mną, Panie,
Twoja bowiem obecność jest mi konieczna, abym o Tobie nie zapomniał.
Ty wiesz jak łatwo opuszczam Ciebie.
Pozostań ze mną, Panie, bo jestem słaby i potrzebuję Twojej mocy,
abym tak często nie upadał.
Pozostań ze mną, Panie, bo Ty jesteś moim życiem,
bo bez Ciebie popadam w zniechęcenie.
Pozostań ze mną, Panie, bo Ty jesteś moim Światłem,
bo bez Ciebie pogrążam się w ciemności.
Pozostań ze mną, Panie, aby mi wskazać Twoją wolę.
Pozostań ze mną, Panie, abym mógł słyszeć
Twój głos i iść za Tobą.
Pozostań ze mną, Panie bo bardzo pragnę
Ciebie miłować i zawsze być z Tobą.
Pozostań ze mną, Panie jeżeli chcesz,
abym Ci dochował wierności.
Pozostań ze mną, albowiem moja dusza choć taka biedna,
pragnie być dla Ciebie miejscem pociechy
i gniazdem miłości.
Pozostań ze mną, Panie Jezu, albowiem ciemność zapada
i dzień się kończy, to znaczy, że życie mija,
a zbliża się śmierć, sąd, wieczność, toteż muszę
odzyskać siły by w drodze nie ustać,
stąd też potrzebuję Ciebie.
Ciemność zapada i śmierć się zbliża.
Lękam się mroków, pokus, oschłości, krzyży,
cierpień, toteż tak bardzo pośród nocy i
wygnania potrzeba mi Ciebie, Panie Jezu.
Pozostań ze mną, Jezu, ponieważ pośród nocy
tego życia, wśród jego zagrożeń potrzebuję Ciebie.
Spraw, abym poznał Ciebie - tak jak Twoi uczniowie
- przy łamaniu chleba, to znaczy w Komunii Eucharystycznej,
aby była ona światłem rozpraszającym ciemności,
wspierającą mnie siłą i jedyną radością mego serca.
Pozostań ze mną, Panie, ponieważ w godzinę śmierci
chcę być z Tobą zjednoczony przez Komunię albo
chociaż przez łaskę i miłość.
Pozostań ze mną, Jezu.
Nie proszę Cię o Boskie pociechy, bo na nie nie
zasługuję, ale o dar Twojej obecności.
O tak !!! bardzo Cię o to proszę!!!
Pozostań ze mną, Panie. Ciebie tylko szukam,
Twojej miłości, Twojej łaski, Twojej woli,
Twego Serca, Twego Ducha, bo Ciebie miłuję
i nie pragnę innej nagrody niż większego
pokochania Ciebie.
Miłością mocną, praktyczną, z całego serca
- na ziemi, aby potem zawsze i doskonale
miłować Ciebie przez całą wieczność.
Amen
/bł. Ojciec Pio/
Offline